
AirPods Pro 3 same w sobie są naprawdę świetnymi słuchawkami, ale ciężko mi odseparować je od biznesowych praktyk producenta.
Pozwólcie, że zacznę tę recenzję od zarysowania tła, aby wyjaśnić mój sceptyczny stosunek do AirPodsów w ogóle.
W 2016 roku - gdy na rynek trafiła pierwsza generacja AirPodsów - byłem po uszy zanurzony w ekosystemie Apple’a. Prywatnie używałem wówczas iPhone’a, MacBooka, Maca mini, iPada i Apple Watcha, więc słuchawki Apple’a były naturalnym dopełnieniem tego ekosystemu. I po zakupie byłem bardzo z tego połączenia zadowolony, bo AirPodsy świetnie współpracowały z innymi urządzeniami marki.
Dwa lata później zacząłem sobie ostrzyć zęby na smartfony z Androidem, które w mojej ocenie miały coraz większą przewagę technologiczną i funkcjonalną nad sprzętem Apple’a. Po namyśle wymieniłem telefon, co było jednak równoznaczne z koniecznością zmiany zegarka, a ostatecznie i słuchawek, bo AirPodsy w połączeniu z Androidem drastycznie tracą na użyteczności. Zmiana ekosystemu była przez to problematyczna i kosztowna.
W tamtym momencie postanowiłem sobie, że już nigdy więcej nie będę sięgał po aplikacje, usługi i akcesoria, które współpracują wyłącznie z urządzeniami jednej marki. Jako konsument cenię sobie wybór, więc nie chcę, by wybory podejmowane dziś ograniczały moje wybory w przyszłości. Dlatego z założenia wybieram rozwiązania wieloplatformowe.
Z tego powodu AirPods Pro 3 są po prostu niekompatybilne z moimi konsumenckimi ideałami i stylem życia. W przeciwieństwie do innych słuchawek Apple’a
Doceniam to, że AirPodsy błyskawicznie łączą się z iPhone’em, nie wymagają do obsługi żadnej dodatkowej aplikacji, zgrabnie integrują się z interfejsem, bezproblemowo przełączają się między aktywnymi urządzeniami i mogą być precyzyjnie lokalizowane w przestrzeni. Nie doceniam jednak tego, że Apple do dziś nie wypuścił aplikacji na inne systemy, więc bez sprzętu tej marki nie da się zmienić ustawień czy nawet zaktualizować oprogramowania.
Sam Apple udowodnił, że nie musi tak być, bo przecież do firmy należy marka Beats Audio z bardzo bogatym portfolio słuchawek. Od 2021 roku w Beatsach montowane są czipy H1 i H2, które zapewniają taką samą integrację z urządzeniami jak w przypadku słuchawek AirPods. A przy tym Beatsy - w przeciwieństwie do nich - obsługują Google Fast Pair i mają oficjalną aplikację na Androida.

Ba - Apple’owi zdarza się nawet traktować Beatsy priorytetowo. Jedną ze sztandarowych funkcji AirPodsów Pro 3 jest wbudowany pulsometr, który pół roku wcześniej trafił do modelu Powerbeats Pro 2.
Dlatego choć AirPodsy Pro 3 są udanym produktem, to ciężko jest mi oddzielić je od polityki firmy, która stara się wykorzystać swój modny gadżet do zabetonowania własnych klientów w kosztownym ekosystemie. Zwłaszcza gdy ten sam producent oferuje cały arsenał równie funkcjonalnych, a przy tym bardziej otwartych alternatyw.
Dodajmy, że - według StatCountera - we wrześniu 2025 iOS kontrolował 24,4 proc. smartfonów na świecie. Mamy więc do czynienia z producentem słuchawek, który wypina się na 3/4 potencjalnych klientów.
Ale jeśli mimo wszystko jesteś zainteresowany tymi konkretnymi słuchawkami, bo używasz sprzętu Apple’a i już dziś wiesz, że nigdy nie spojrzysz na urządzenia innych marek, to zapraszam do głównej części recenzji.
AirPods Pro 3 grają bardzo dobrze, ale niekoniecznie tak jak lubisz
Technicznie brzmieniu ciężko coś zarzucić, bo dźwięk jest klarowny i bogaty, a i efekt przestrzenny bardzo słyszalny. Spotkałem się z opiniami, że ta generacja gra odrobinę zbyt basowo, ale mi właśnie basu brakuje. Osobiście lubię czuć masujące dudnienie podczas słuchania muzyki klubowej czy uderzenie stopy w rocku, a ta lubi ginąć pod werblami.
Zmierzam do tego, że każdy ma inne uszy i preferencje, dlatego niewybaczalną wadą słuchawek AirPods Pro 3 jest dla mnie brak globalnego korektora, który pozwoliłby dopasować brzmienie do własnych upodobań. Nie to, żebym ja miał jakiś wysublimowany gust, ale brakuje mi możliwości zarzucenia klasycznej “v-ki”, czyli podbicia niskich i wysokich częstotliwości oraz zbicia średnich.
Aplikacja Apple Music sama w sobie ma wbudowane proste EQ, ale jest to tylko częściowe rozwiązanie problemu. Po pierwsze - zamiast pełnego korektora producent dodał tylko garść predefiniowanych ustawień typu "więcej basu", "mniej sopranów" itp. Po drugie - EQ nie działa globalnie, więc profile nie wpływają na dźwięk w innych aplikacjach. W efekcie słucham sobie w Apple Music muzyki z podbitym basem i jest OK, ale po chwili odpalam film, grę czy koncert na YouTubie i płaskość brzmienia uderza mnie kontrastem.
Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że Apple zintegrował EQ wyłącznie z własną usługą muzyczną, by użytkownicy byli do niej uwiązani. To kolejny przykład tego, jak świetny produkt został skrzywdzony biznesowymi praktykami.
Topowa jest za to jakość rozmów, bo wbudowane w AirPods Pro 3 mikrofony są znakomitej jakości.
ANC w AirPods Pro 3 działa świetnie
W moim przypadku AirPods Pro 3 nie najlepiej tłumią odgłosy otoczenia pasywnie. Niezależnie od rozmiaru gumek, które dostępne są w aż czterech wersjach, mimo że oprogramowanie Apple’a sygnalizuje idealne dopasowanie. Ale już zastosowane algorytmy robią kapitalną robotę.
Efekt jest taki, że wsiadam do autobusu, wkładam AirPodsy Pro 3 do uszu i głośność otoczenia spada do jakichś 90 proc. Włączam ANC i mam wrażenie, jakby ktoś zmniejszył poziom hałasu do 30 proc. Po włączeniu muzyki jestem odcięty od tła.
Oczywiście ANC w dalszym ciągu ukierunkowane jest na jednolity szum, więc nie za bardzo niweluje chociażby stukot klawiatury, z czym słuchawki nauszne coraz częściej sobie radzą. Ale te ograniczenia są w przypadku słuchawek TWS ciężkie do przeskoczenia.
AirPods Pro 3 mają też jeden z najlepszych trybów przejrzystości na rynku, jeśli nie najlepszy. Dźwięk otoczenia jest wzmacniany, ale zachowuje swoją naturalną barwę, bez nieprzyjemnego metalicznego pogłosu, tak często spotykanego w innych słuchawkach. Klasa.
Tryb przejrzystości może być aktywowany po wykryciu głosu użytkownika, co również działa ponadprzeciętnie dobrze. Słuchawki faktycznie skupiają się na mowie i ignorują chrząknięcia czy wzdychnięcia.
Design słuchawek AirPods Pro 3 ma swoje wady i zalety
Apple konsekwentnie trzyma się swojego charakterystycznego wzornictwa z ogonkami reagującymi na nacisk. Taki design sprawia, że da się łatwo poprawić ułożenie słuchawek bez przypadkowego wywoływania różnych opcji. A jednocześnie intencjonalne wstrzymywanie i wznawianie odtwarzania czy regulacja głośności działają praktycznie bezbłędnie.
Wadą wystających ogonków jest jednak to, że działają jak dźwignia. Wystarczy delikatnie zahaczyć o słuchawkę dłonią, kapturem, kołnierzem płaszcza, barkiem czy ręcznikiem, by ta się przekrzywiła, co drastycznie wpływa na brzmienie i działanie ANC. Dla mnie wzorem wygody noszenia i obsługi wciąż pozostają słuchawki Google Pixel Buds Pro 2.
Szkoda też, że AirPods Pro 3 niezmiennie dostępne są wyłącznie w białej wersji kolorystycznej. To gadżet noszony przy twarzy, więc możliwość dobrania wariantu do własnego stylu i garderoby byłaby wskazana, zwłaszcza że biel jest bardziej agresywna niż chociażby czerń. No ale już w akapicie o dźwięku ustaliliśmy, że indywidualizm zdaje się nie być cechą, którą Apple u swoich klientów toleruje.
Pulsometr? Działa, ale średnio pasuje mi do tych konkretnych słuchawek
Słuchawki AirPods Pro 3 mają wbudowany pulsometr, który integruje się z aplikacją Fitness. Wystarczy aktywować trening na iPhonie lub głosową komendą Siri i można monitorować tętno nawet bez Apple Watcha na nadgarstku. Działa to OK i uważam, że lepiej mieć taką opcję i z niej nie korzystać niż nie mieć jej wcale. Ale.
Kilka miesięcy wcześniej rozwiązanie to trafiło do Powerbeats Pro 2, co ma sens, bo to typowo sportowe słuchawki z zausznikami. Tymczasem AirPods Pro 3 to bardziej słuchawki lifestyle’owe niż sportowe, bo nie mają żadnych stabilizatorów, które utrzymywałby je w uszach podczas intensywnego ruchu. Mamy więc paradoks - pulsometr zachęciłby mnie, gdybym szukał słuchawek na siłownię, ale gdybym szukał słuchawek na siłownię, to nie wybrałbym słuchawek z ogonkami.
Bateria w AirPods Pro 3 daje radę
Apple deklaruje 8 godzin odtwarzania muzyki z włączonym ANC i głośnością ustawioną na 50 proc., ale według moich testów wyniki te są nawet niedoszacowane. Mnie udało się przekroczyć 8 godzin nawet przy maksymalnej głośności.
To bardzo dobry wynik. Zwłaszcza że AirPods Pro 3 mają wspomniany wcześniej pulsometr, który zabiera miejsce w i tak miniaturowym i lekkim gadżecie.
Dołączone etui pozwala na dodatkowe trzy pełne doładowania słuchawek. Ono samo może być ładowane przez USB-C, Qi lub nawet ładowarką od Apple Watcha. Chyba żaden inny producent nie daje na tym polu aż takiej wszechstronności.
Czy warto kupić AirPods Pro 3?
AirPods Pro 3 to naprawdę udane słuchawki. Uważam jednak, że o ile inżynierowie Apple’a odwalili kawał dobrej roboty, o tyle decyzje podjęte przez księgowych zasługują na krytykę. Bo ci postanowili zamienić świetny produkt w pułapkę.
Brak aplikacji na inne systemy czy integracja EQ z Apple Music zamiast oprogramowaniem słuchawek to praktyki, które mi - osobie ceniącej sobie wolność i wybór - ciężko zaakceptować. Zwłaszcza w sytuacji, gdy sam Apple ma w swojej ofercie masę słuchawek Beats, które wzorowo integrują się z jego ekosystemem, a jednocześnie obsługują Google Fast Pair i mają apkę na Androida, więc nie starają się na siłę utrzymać użytkownika w klatce.
Warto kupić, jeśli:
- korzystasz z produktów i usług Apple’a i nawet nie zamierzasz rozważać przesiadki w ciągu kilku najbliższych lat;
- zależy ci na integracji słuchawek z ekosystemem Apple’a, a jednocześnie Beatsy z jakiegoś powodu nie spełniają twoich wymagań;
- szukasz słuchawek z ponadprzeciętnie dobrym ANC i trybem przejrzystości;
- nie masz indywidualnych wymagań związanych z designem czy charakterystyką brzmienia;
- pulsometr w słuchawkach do ciebie przemawia;
- oczekujesz lepszej baterii niż w poprzednich generacjach.
Nie warto, jeśli:
- nie chcesz, by słuchawki w przyszłości utrudniły ci ewentualną przesiadkę na urządzenia i usługi innych marek;
- lubisz precyzyjnie dopasować dźwięk do własnych preferencji;
- białe słuchawki nie są dla ciebie.
Niezależna opinia redakcji. Słuchawki AirPods Pro 3 na test zostały bezpłatnie wypożyczone od firmy Apple.












Komentarze
1Pamiętaj też, że nie warto kupować dlatego że case od słuchawek jest śliski i łatwo wypada z rąk. A no i jeszcze może dlatego, że producent nie udostępnia fabrycznego etuja na etui. Coś tam bym jeszcze chyba wymyślił na siłę...
A tak serio, osobiście wolę Bose QC Earbuds bo lepiej mi leżą w uszach niż AirPods-y. I na prawdę żałuję, że ich integracja z iOSem nie jest na poziomie AirPodsów. Nie jest i nie będzie. Bo to, jak AirPods-y pracują w sosie jabłkowym to bajka, której nie będzie w stanie osiągnąć żaden producent. Z tego samego powodu czekam na odświeżenie AirPods Max, chociaż mam też XM6 jak i QC 35 II to od ręki zamienię je na MAX-y właśnie dla tej integracji.