Jakie hamulce do roweru? Szczękowe V-brake czy tarczowe? Które są lepsze i czy wybór jest na pewno taki oczywisty?
Na pytanie o to, jakie hamulce do roweru wybrać większość odpowie pewnie, że tarczowe. I w sumie jest w tym trochę racji. Ale! Wbrew pozorom wybór wcale nie jest taki oczywisty, a mityczne tarczówki mają realne wady.
Hamulce to rowerze to, jakby to dobrze ująć… Super ważna rzecz! Od efektywności hamowania zależy nasze bezpieczeństwo, więc wybierając hamulce do roweru, a konkretnie to wybierając rower, warto postawić na model z hamulcami cenionych marek. Tak! Unikamy noname`owych rozwiązań, chińskich podróbek i innego szrotu i bez znaczenia jest tu fakt, czy mamy rower elektryczny, czy np. klasyczny rower MTB. Później, kiedy już jeździmy sobie wkoło komina, to dbamy o nasze hamulce: sprawdzamy stan klocków, linek, czy ciśnienie w układzie. A jeśli nie potrafimy, to idziemy z rowerem do serwisu i płacimy komuś, kto potrafi skontrolować to i owo.
No dobra, skoro wiemy, że hamulce są ważne, to czas na kluczowe pytanie: jakie hamulce wybrać? Wbrew pozorom odpowiedź nie jest oczywista, bo wiele zależy tu od budżetu, naszej wagi i tego, czego będziemy od naszego roweru wymagali. Czy będzie to rower do miasta, szosa, czy gravel, jak np. M_Bike GRV 400?
Jakie hamulce czy… Rower z jakimi hamulcami?
Pytanie o to jakie hamulce do roweru wybrać powinno brzmieć kompletnie inaczej. Powinniśmy je zamienić na pytanie: które hamulce są lepsze - V-brake czy tarczowe? Albo na: hamulce V-brake, tarczowe mechaniczne czy tarczowe hydrauliczne? Dostrzegacie komplikację? To jeszcze nic!
Hamulce do roweru możemy sobie wybrać samodzielnie w zasadzie tylko, kiedy sami składamy swój nowy rower. Decydując się na gotowe konstrukcje, powinniśmy raczej zadać sobie pytanie: wybrać rower z hamulcami szczękowymi czy tarczowymi? To kluczowa sprawa, bo wymiana V-brake na hamulce tarczowe to rzecz często niemożliwa - w grę wchodzi tu bowiem równoczesna wymiana kół, a i to nie pomoże, jeśli rama roweru nie jest przystosowana do montażu danego typu hamulców.
Tak, różnice w budowie dwóch najpopularniejszych typów hamulców (bo przecież mamy jeszcze na rynku choćby hamulce torpedo w piastach planetarnych) są kolosalne. Przy hamulcach szczękowych potrzebne nam koła z powierzchnią hamującą - takim paskiem pod oponą, o którą trą klocki hamulcowe podczas hamowania. Hamulce tarczowe zaś potrzebują odpowiedniego mocowania w ramie i w widelcu oraz kół z piastami, w których można zamontować tarczę hamulcową w systemie Centerlock lub na 6 śrub.
Dlaczego się o tym rozpisuję? Ano dlatego, by uświadomić nieświadomym, że z racjonalnych, ekonomicznych i czasowych pobudek wyboru typu hamulców należy dokonać przed zakupem roweru! No chyba, że ktoś składa rower sam i każdą kolejną część będzie kupował z rozwagą - to zmienia postać na poleżeć… Tak czy inaczej, jeśli wybierzemy rower z hamulcami, które nas nie usatysfakcjonują to potencjalne modyfikacje albo będą dramatycznie drogie, albo zwyczajnie niemożliwe.
Fakty i mity o hamulcach szczękowych
Jeśli wam kiedyś jakiś znajomy, co to jeździ na rowerze do pracy powiedział, że “dziś to tylko hamulce tarczowe się liczą”, to radzę się tego znajomego w kwestiach rowerowych raczej nie radzić. Owszem, tarcze obiektywnie są lepsze od szczęk, ale to, że przyszedł już czas V-brake`i wyrzucić na śmietnik historii, to są jakieś bajania i to wcale nie śmieszne.
Hamulce szczękowe działają w oparciu o linkę - zaciskając klamkę na kierownicy ciągniemy stalową linkę, która zaciska zaciski z klockami hamulcowymi do obręczy koła. Oto jak działają hamulce szczękowe. Wadą tego systemu jest fakt, że brudna obręcz albo (o zgrozo!) mokra obręcz skutecznie obniża… skuteczność hamowania. Kiedy powierzchnia hamująca koła jest mokra, to zanim klocki docisną się do niej, muszą pokonać opór wody i wypluć ją spomiędzy okładzin zacisku a powierzchni hamującej koła. Trochę to trwa i wyraźnie zmniejsza efektywność hamowania.
Rzecz wygląda podobnie, kiedy obręcz ubrudzimy kurzem czy pyłem, ale tu skuteczność nie spada aż tak dramatycznie. I tu, całe na biało, wchodzą hamulce tarczowe wolne od tych wad. Tu też w zasadzie kończą się wady hamulców V-brake, bo to, że są mniej skuteczne od tarczówek to ich cecha, a nie wada.
Szczęki nawet dziś, w tym pięknym 2023 roku, mają pewne zalety. Są tanie, a przynajmniej znacznie tańsze niż hamulce tarczowe. Są super ekstra łatwe w serwisowaniu, naprawach, wymianach. Są stosunkowo lekkie i tak przyjemne w regulacji, że głowa mała. I to tyle. Do zastosowań rekreacyjnych, codziennych, w niedrogich rowerach - V-brake`i sprawdzą się naprawdę więcej niż przyzwoicie. Jeśli będą zadbane!
Tarczówki tarczówkom nierówne!
Tu zacznijmy od pierwszego kluczowego rozróżnienia. Hamulce tarczowe znajdziemy w dwóch standardach: mechaniczne i hydrauliczne. Jasne, mamy również takie rozwiązania, jak hamulce mechaniczno-hydrauliczne, gdzie od klamki do zacisku pociągnięta jest linka, a sam zacisk jest hydrauliczny (no, w uproszczeniu), ale to egzotyczne konstrukcje.
Czym różnią się hamulce tarczowe hydrauliczne od mechanicznych? Cóż, w tych pierwszych za siłę hamowania odpowiada płyn hamulcowy, olej, takie tam, którego ciśnienie zaciska zacisk hamulca. W tych drugich zaciskamy klocki na tarczach siłą własnych mięśni, bo działają one na lince tak jak klasyczne hamulce szczękowe. Tu różnica polega na tym, że o ile V-brake zaciskają się na obręczy, tak mechaniczne tarczówki - na tarczy.
Poza kwestiami, powiedzmy “mechanicznymi”, kluczową różnicą jest efektywność. Hydrauliczne hamulce są znacznie, znacznie, znacznie wydajniejsze, mocniejsze. Pozwalają na lepszą modulację siły hamowania i zasadniczo pod kątem skuteczności zatrzymywania roweru z rowerzystą w siodle zostawiają mechaniczne tarczówki daleko w tyle. Z drugiej jednak strony, są trudne w serwisowaniu, wymagają czasem odpowietrzenia i nie naprawimy ich w trasie.
Mechaniczne tarcze są słabsze od hydraulicznych, ale w większości przypadków, a zwłaszcza podczas deszczu czy w trakcie jazdy w błocie, piachu, kurzu, pyle - skuteczniejsze niż hamulce szczękowe. Ich zaletą jest jednak to, że są tańsze w zakupie i serwisowaniu, łatwiejsze w regulacji i pozwalają na samodzielne naprawy - zerwaną linkę wymienimy samodzielnie przy odrobinie wiedzy i zręczności. Nawet w trasie!
A no i rowery na mechanicznych tarczach zwykle są tańsze niż rowery na hydraulicznych tarczach. Wiecie, wiele tu zależy od rodzaju roweru, producenta etc., ale uogólniając - no tak to się cenowo przedstawia: rowery z hamulcami tarczowymi hydraulicznymi > rowery z hamulcami tarczowymi mechanicznymi > rowery z hamulcami V-brake.
Co wybrać? Jak żyć?
I znowu, podsumowując nasz krótki poradnik muszę rzucić, że to trudne pytanie. Trudne, ale postaram się na nie odpowiedzieć krótko, zwięźle i (oby!) konkretnie. Po pierwsze, hamulce tarczowe hydrauliczne są najlepsze. Bezwzględnie. Jeśli stać nas na rower z takimi hamulcami, to temat uważam za zamknięty. Jeśli nas nie stać, a chcemy śmigać agresywnie i dużo i często, czy to na MTB, czy na szosie - warto nieco dozbierać i naciągnąć budżet - zwłaszcza, jeśli nie ważymy 60 kilogramów i/lub mamy fantazję jeździć tam, gdzie sporo podjazdów, a tym samym i zjazdów.
Po drugie, jeśli szukamy roweru wyprawowego, celujemy w trasy grubo ponad 100 km z sakwami, tobołami, sprzętem biwakowym, to optymalnym wyborem będą mechaniczne hamulce tarczowe. Są łatwe w serwisowaniu - nawet dla kogoś, kto stawia w rowerowym świecie pierwsze kroki, a skutecznością, choć ustępują swoim hydraulicznym kuzynom, to zwykle zawstydzają hamulce szczękowe, czy tam V-brake.
Po trzecie, jeśli kupujemy rower rekreacyjny i planujemy śmigać nim sobie wokół domu, do pracy, po pracy, w weekendy po ścieżkach rowerowych i leśnych dróżkach - V-brake spokojnie dadzą radę! Do rekreacyjnej jazdy dobrej jakości V-brake`i, zadbane, odpowiednio wyregulowane są ciągle świetnym, bo całkiem skutecznym i niedrogim rozwiązaniem. Jeśli więc nie mamy okołosportowych ambicji i nie planujemy pokonywać własnych słabości, spokojnie możemy przyoszczędzić i wybrać tańszy rower, ale dobrej marki, z dobrym osprzętem i hamulcami szczękowymi.
PS Nie poruszam w tekście w większym wymiarze kwestii hamulców w rowerach szosowych, bo to jest arcy trudny temat. Sam mam szosę na szczękach (Shimano 105) i drugą na tarczach (Shimano 105) oraz gravela też na tarczach (Shimano GRX) i mogę tylko rzucić, że tam, gdzie płasko szczęki w szosie ciągle radzą sobie świetnie, a tam, gdzie pagórkowato i/lub kolarz jest najedzony - tarcze zostawiają szczęki daleko w tyle.
PPS Inna rzecz to kwestia wyglądu i wagi. Szczęki są lżejsze, a rowery szosowe na szczękach według wielu (w tym również i mnie) są ładniejsze, takie ażurowe, eleganckie, stonowane i ten, no, klasyczne. A wszystko, co klasyczne jest lepsze. Wiadomo.
Komentarze
29Z kolei wady hydraulikow to niemoznosc trzymania roweru w pionie. Czy to w piwnicy czy w pociagu na wieszaku. Tu oczywiscie sporo zalezy od konstrukcji membran w zbiorniczkach, ale w wiekszosci modeli hamulec sie zapowietrzy.
Dla mnie co do jakosci modulacji i sily hamowania hydrauliki nie maja rownych. Zalozylem kiedys u siebie Mono Hope 6Ti i nie planuje ich do konca zycia zmieniac.
Tarczowe mechaniczne są według mnie bez sensu, szczękowe w niektórych przypadkach maja sens jeśli chodzi o wagę. Bajki typu w trasie sam naprawisz to też te 5% użytkowników jak nie mniej - trzeba klucze jak i pojęcie (widziałem już nie jednego cwaniaka który nie umiał poprawnie ustawić klocków do obręczy) nie spotkałem się żeby kobiety albo dzieci woziły klucze ze sobą.
Zdecydowanie polecam hydrauliczne! Są trwałe i mało obsługowe.
Wydaje mi się, że w głównej mierze złe opinie o hamulcach szczękowych wynikają z tego, że takie hamulce są w chińskich rowerach z supermarketu. W tych rowerach były giętkie obręcze i hamulce których się nie dało wyregulować. Prawie każdy z nas miał kiedyś taki rower, z jednej strony hamulec zacierał, po drugiej nie dociskał
W normalnym rowerze v-breki wystarzą , nie wymagają one za dużo pracy i regulacji.
Przy mojej masie tylko tarczówki się sprawdzają i to z powodzeniem od wielu lat
generalnie wszystko zmierza ku tarczówkom i nie ma co na siłę zostawać przy szczękach, bo o ile możliwość zmiany typu hamulców jest rzadkością, bo wymaga dodatkowych mocowań lub rozwiązań, które nie są wspierane, to dodatkowo niesie ze sobą wiele kosztów
Podobnie jak to ze sa trudne w naprawie na trasie - po prostu to ze coś sie z nimi stanie jest mało prawdopodobne.
Rower to mój podstawowy środek transportu. Odkąd przeniosłem się do większego miasta, dostrzegłem jaki problem niejednokrotnie stanowiłoby dla mnie zapięcie roweru w miejscu publicznym, przy jednoczesnym zachowaniu całkowitej pewności, że nie pokrzywią mi się tarcze, gdy ktoś mi trąci rower na stojaku, bądź też w ilu miejscach totalnie już nie mógłbym przypiąć roweru przez takie tarcze. Ponaddto w dynamicznym ruchu miejskim klocki hamulcowe zużywają się w gnieniu oka. Koszt częstej wymiany markowych tarcz odrobinę odstrasza.
Z tego względu ostatecznie dochodzę do wniosku, że zastosowanie hamulców obręczowych w rowerze do codziennego użytku to był dobry ruch.
Zaznaczę tylko, że stosuję hydrauliczne hamulce Magura HS33 z podwójnym boosterem. Nie mniej jednak jeśli ktoś jeździ naprawdę dużo, a na codzień odnotowuje medianę swojej prędkości na rowerze w granicach 22km/h a nie tak jak ja 35km/h to i zwyczajne dobrej jakości V-brejki powinny zdecydowanie go zadowolić.