
Agenci z Korei Północnej wykorzystują sztuczną inteligencję oraz zdalne rekrutacje do osiągnięcia zamierzonych celów. Potrafią podszywać się pod Polaków, ale cały misterny plan zostaje pogrzebany, gdy padnie jedno konkretne pytanie.
Sztuczna inteligencja to olbrzymie korzyści oraz zagrożenia i wynikające z nich wyzwania. Z jednym z tych wyzwań konfrontowane są firmy technologiczne oferujące prace zdalną oraz zdalną rekrutację: chodzi o siatkę północnokoreańskich agentów, którzy mają konkretny cel w aplikowaniu na dane stanowisko.
Krok po kroku przenikają do ważnych firm
Podczas ostatniej konferencji RSA w San Francisco specjaliści ds. bezpieczeństwa zwrócili uwagę na nową, coraz bardziej wyrafinowaną kampanię infiltracji globalnych firm przez północnokoreańskich agentów, którzy zdalnie aplikują o pracę. Adam Meyers, starszy wiceprezes działu przeciwdziałania przestępczości w firmie CrowdStrike, ujawnił, że tysiące północnokoreańskich pracowników zdołało zdobyć stanowiska w firmach z listy Fortune 500 – informuje TechRadar.
Pierwszym etapem jest masowe tworzenie fikcyjnych kont na platformie LinkedIn za pomocą sztucznej inteligencji, wyjaśnia Meyers. Następnie te konta aplikują na dane stanowisko w nadziei, że ich doświadczenie przyciągnie uwagę rekruterów. Jak wygląda taka rozmowa kwalifikacyjna? Jedna osoba prowadzi wideorozmowę przed kamerą internetową, zaś w tle pracuje cały zespół, który pomaga rozwiązać zadanie programistyczne.
Polski akcent
Adam Meyers podał nawet konkretny przykład. “Jedną z rzeczy, które zauważyliśmy, jest to, że w Polsce ktoś składa podanie o bardzo skomplikowanym nazwisku” – informuje ekspert i dodaje – “a potem, gdy się z nim rozmawia przez Zoom, okazuje się, że to mężczyzna w wieku poborowym, Azjata, który nie potrafi tego nazwiska wymówić”.
Jednocześnie Meyers dzieli się dość zaskakującą metodą, która może zdemaskować agenta z Korei Północnej. Wystarczy zadać odważne pytanie: jak gruby jest Kim Dzong Un? W kraju objętym cenzurą nie można wypowiadać się negatywnie o przywódcy, więc taka osoba momentalnie się rozłączy. Inną metodą jest wykonywanie testu kodowania w środowisku korporacyjnym. Dzięki temu firma może zweryfikować faktyczny adres IP oraz to, jak często kandydat przełącza się między ekranami.
Czego oni chcą?
A jednak tacy pracownicy zdobywają ostatecznie etat, a nawet odnoszą sukcesy w firmach. Agentka specjalna FBI, Elizabeth Pelker, podkreśla, że ich sukcesy wynikają z faktu, że nad danym zadaniem pracuje sztab ludzi, a nie jedna osoba. Zwolnienie tak skutecznego “pracownika” wydaje się sprzeczne z interesem firmy, co w konsekwencji umacnia jego pozycję.
Czego chcą agenci z Korei Północnej? Przede wszystkim chcą czerpać wynagrodzenie oraz stopniowo wykradać własność intelektualną. Robią to stopniowo, metodycznie i “po kawałku”, by nie uruchomić systemów bezpieczeństwa.
Źródło: TechRadar, The Register, zdjęcie otwarcia: X
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!