Rośnie zainteresowanie czipami dla pracowników w Wielkiej Brytanii. O tym temacie znów więc zrobiło się głośno, ale czy jest w ogóle czym mówić?
Najpierw Szwedzi potem Belgowie zdecydowali się na zaczipowanie pracowników. Z czasem doszły kolejne kraje, a teraz to samo zamierzają przetestować Brytyjczycy. Poinformował o tym The Guardian i powróciła dyskusja na temat tego rozwiązania.
Na razie brytyjska firma BioTeq „zainstalowała” czipy między kciukiem a palcem wskazującym ponad 150 osobom w Zjednoczonym Królestwie, a szwedzki Biohax – 4000 w różnych częściach świata.
Czipy te pozwalają między innymi na otwieranie drzwi i uzyskiwanie dostępu do urządzeń poprzez sam dotyk, co opisywane jest jako zwiększenie komfortu względem obecnych narzędzi uwierzytelniania, takich jak karty zbliżeniowe czy (zapamiętywane) kody PIN. Czip może być też wykorzystany po pracy – na przykład do uruchomienia samochodu czy przechowywania danych medycznych.
To plusy, ale brytyjskie organizacje zajmujące się tematem praw pracowniczych twierdzą, że liczba potencjalnych minusów jest zdecydowanie większa.
Przede wszystkim, jak przekonują, istnieje duże ryzyko, że w wyniku zaczipowania zmniejszy się prywatność pracowników. Jest to jednak argument łatwy do obalenia, bo obecne karty czipowe i monitoring już teraz skutecznie pozwalają dokładnie śledzić poczynania osób w firmie. Inne „zarzuty” dotyczą głównie cyberbezpieczeństwa i faktu, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Dyskusja trwa, a tymczasem duże firmy na terenie Wielkiej Brytanii zaczynają interesować się tego typu czipami. Czy myślicie, że ten trend dotrze także do Polski? Czy chcielibyście, żeby dotarł?
Źródło: The Guardian. Foto: BioTeq
Komentarze
16Niestety zdrowo myślący człowiek to mniejszość światowa, więc ogromna popularność się szykuje. Jedynie kwestia czasu.
Dlaczego wciąż promuje się rozwiązanie, które jest odrzucane przez większość ludzi? Gdzie jest parcie na takie traktowanie pracowników? I ogólnie, społeczeństwa. Nie zgadzam się na żadne chipowanie, nie ma to żadnego rozsądnego uzasadnienia.
A potem już tylko wykorzystywać do innych celów, jak smartfony.
Natomiast musialbym na glowe upasc, by dac sie zachipowac. Przy wyjsciu z biura nadal masz to w sobie, tak samo jak przy zmianie pracy.
Ale kto kogo niby zmusza do chipowania??
Jeśli korporacja ma zamiar to wprowadzić, to co z tego wynika? Każdy może sobie znaleźć inną pracę. Jeśli niechętnych do tego pracowników będzie za mało, to korpo po prostu zmieni swoją politykę.
Ale jeśli się okaże, że wystarczająca ilość ludzi się na to zgodzi, to znaczy, że to dla nich nie jest taki problem i najwyraźniej im się opłaca.
Proste?? Więc po co znowu płacze i wypisanie bzdur?