
Dlaczego zakochałem się w Nintendo Switch i czego oczekuję po Nintendo Switch 2?
O nadchodzącym Nintendo Switch 2 nie wiemy jeszcze zbyt wiele, ale to co przeciekło do sieci, każe wypatrywać nowej konsolki z optymizmem, a skoro tak, to… Pogdajmy sobie o tym, dlaczego zakochałem się w pierwszym Pstryczku i czego oczekiwałbym od jego następcy.
Chińskie AI. Amerykańskie cła. Polskie komisje śledcze. NVIDIA z nowymi kartami. Dacia Bigster w Polsce. Luka Doncić w Lakers. Wybory prezydenckie w Polsce. Nowy Thermomix… No jest mnóstwo poważnych i mniej poważnych tematów do omówienia, a ja sobie pomyślałem, że czas pogadać o rzeczach z gruntu niepoważnych, a przy tym niesłychanie ważnych dla niektórych z nas, czyli o nadchodzącym Nintendo Switch 2.
Ej! ToNieTak #3
Dlaczego Nintendo Switch 2?
W 2022 roku nabyłem drogą kupna Nintendo Switch OLED. Konsola kosztowała mnie dokładnie 1769 zł i kiedy ją kupowałem, to się moi znajomi pukali w głowy. Jeden gadał, że dołożę trochę i złoży mi kompa do grania. Drugi gadał, że kupiłbym sobie Xboksa Series S, to przynajmniej w nowe gry pogram. Trzeci nie gadał nic, bo ogrywał akurat Chrono Trigger na telefonie, więc umówmy się - był najbardziej “tru” graczem na świecie.
Mimo alternatywnych pomysłów, postawiłem na Switcha. Dlaczego? A pogrywałem sobie w to i owo u tego i owego kolegi, i spodobało mi się. Spodobało mi się to “beznapinkowe” podejście do grania. Spodobało mi się granie na kanapie, w łóżku i w świątyni dumania. Spodobało mi się granie w pociągu i w ogóle cała filozofia tej konsoli do mnie przemówiła, przedstawiając się jako narzędzie stworzone dla casualowych graczy. Jako sprzęt do rozrywki, który niczego nie udaje, a po prostu pozwala odlecieć w krainę zapomnienia.
Miliony ludzi na całym świecie rozkochały się w tej “beznapinkowej” rozrywce. Od premiery Pstryczka minęło jakieś 8 lat, w ciągu których sprzedano grubo ponad 150 milionów konsol. Dużo? Zerknijmy w statystyki, również historyczne:
- PS5 to jakieś 60-kilka milionów, choć jak Seba wyszukał, już po przygotowaniu przeze mnie materiału, oficjalnie jakieś 75 milionów.
- Xboksy S i X to jakieś 30 milionów.
I teraz historia antyczna. Liderem jest ciągle PS2, które sprzedało się w liczbie prawie 158 milionów egzemplarzy. I teraz taki twist. PS2 utrzymało się na rynku, było sprzedawane przez 13 lat. Nintendo Switch prawie zrównało się z legendarną PS-dwójką po 8 latach… Umówmy sie - rzecz robi wrażenie!
Ostatnia taka konsola?
Przyczyn sukcesu Nintendo Switch jest mnóstwo, więc nie chcąc tworzyć tu jakiejś eksperckiej narracji, przeanalizowałem temat zdroworozsądkowo oraz przegadałem ze znajomymi, którzy graczami są nadaktywnymi i w branży siedzą kupę lat, tak od strony konsoli, jak i od strony klawiatury, pisząc o tych grach tu i tam. I w tym riserczu, wyszło mi, że Nintendo doskonale chwyciło trend na hybrydowość tworząc ze Switcha konsolę i przenośną i stacjonarną. Udało im się te dwa światy połączyć perfekcyjnie i to mimo tego, że Joy-Cony to umiarkowanie wygodne kontrolery, a podstawka w klasycznym Switchu to się nadaje do tego, by ją wyrwać i ogarnąć sobie jakąś customową z drukarki 3D albo z chińskiego marketu. Udało im się ten model hybrydowy ogarnąć nawet mimo tego, że Switch to ma moc obliczeniową na poziomie zaawansowanego kalkulatora, a fakt, że na tym kalkulatorze można pograć w trzeciego Wiedźmina, można pograć w DOOM-a, a także choćby w Wolfenstein II: The New Colossus, czyli w gry, które zasadniczo wyglądają więcej niż ładnie, otrzymamy argumentację o jakiejś growej omnipotencji mózgowców z Nintendo.
Drugim powodem sukcesu Switcha, na który wpadliśmy ze znajomymi, jest… Zelda. Jest nim Mario. Na ten powód składają się Pokemony, Bayonetta, Metroid, Animal Crossing, Xenoblade, Splatoon… Konsole Nintendo kupuje się dla gier robionych przez Nintendo, wydawanych przez Nintendo. Dla gier wyjątkowych, tak bardzo innych od wszystkich tych Assasinów i Call of Duty.
Tak, no, można się ze mną nie zgodzić, ale uważam Nintendo Switcha za ostatnią konsolę, która przyciąga do siebie graczy tym, czym konsola powinna ich przyciągać. Grami. Tytułami wydawanymi rzadko, ale tak soczystymi, że głowa mała. Inne konsole już tego nie potrafią, bo perełki zdarzają się rzadko albo wcale - ot przykład takiego Starfielda, który okazał się taką wydmuszką, że łapy opadają. Ergo, obecna generacja konsol nie ma exclusive’ów, po które ludzie mogliby ustawiać się w kolejkach do sklepów. Poza Nintendo, gdzie każdy ich tytuł to istna perełka.
Co wiemy o Switch 2?
Switch, Switchowi, Switchem, Zombie, Zombie, Zombie... Co wiemy o Switchu 2? Niewiele. Wiemy, że będzie większy niż pierwszy Switch. Wiemy, że Joy-Cony będą inaczej wpinane w konsolę. Wiemy, że stylistycznie będzie w nim więcej obłości niż w pierwszym Pstryczku.
Z przecieków dowiadujemy się, że Joy-Cony mają działać - do pewnego stopnia - niczym komputerowa mysz, co pewnie przyda się w grach strategicznych. Z przecieków można też odczytać, że ekran będzie może i większy niż w pierwszym Switchu, ale za to na start nie ma to być OLED-owy panel. Smutne, ale pasuje mi to jakoś do polityki Nintendo. Najpewniej też Switch 2 nie ogarnie HDR-a.
Co z wydajnością? W sieci można wyczytać o wydajności na poziomie PS4, a konkretnie - utrzymującej się między PS4 a PS4 Pro. Konsola w trybie stacjonarnym ma pochwalić się wydajnością na poziomie 3,1 TFLOPs. To jakieś 4 razy mniej, 4 razy gorzej niż w Xboksie Series X - jeśli kogoś te cyferki w ogóle interesują.
Wiemy też, że konsola dostanie wsteczną kompatybilność, więc spokojnie odpali się na niej gry z pierwszego Switcha. Czy wszystkie? Nie. Czy większość? Znaczną większość.
Co z ceną? Trudno powiedzieć. Jeden rabin mówi o 1500 zł w dniu premiery, drugi rabin o 2500 zł w dniu premiery. Ostrożnie rzucę więc, że Switch 2 będzie kosztował między 1500 zł a 2500 zł w dniu premiery. Myślę, że tymi widełkami trafiam. To jest dobra prognoza.
Czego oczekuję po Nintendo Switch 2?
Po drugim Pstryczku życzyłbym sobie tego samego, ale więcej, lepiej, szybciej. Życzyłbym sobie podobnych gier. Podobnego podejścia do tworzenia gier i myślę, że - tu nie ma co szaleć, nie ma co wprowadzać atmosfery niepewności - Nintendo dowiezie temat gier. Zawsze dowozi. Switch 2 będzie przepełniony miodnymi tytułami.
Życzyłbym sobie lepszych, pewniejszych i precyzyjniejszych Joy-Conów. Życzyłbym sobie, by moc konsoli pozwoliła na wypuszczenie jeszcze więcej portów gier AAA. Przy większej mocy obliczeniowej nowej konsolki, może konieczność dłubania przy porcie i optymalizowania go na potęgę będzie mniej restrykcyjna, a cały proces mniej wymagający. Może po prostu devom będzie łatwiej. Tego sobie życzę. Bo jak im będzie łatwiej, to może Switch zbliży się ze swoją biblioteką do konsolek “Steam-Decko-podobnych”, co byłoby super i co mogłoby stanowić dla tych urządzeń olbrzymią, niewyobrażalną wręcz konkurencję.
Życzyłbym sobie również doskonale rozwiązanej hybrydowości, jak w pierwszym Switchu, ale lepiej. A w tym wątku to i tego bym sobie życzył, by konsola nie była za ciężka. Taki Steam Deck to już kawał patelni, który czuć w łapach i tu Switch zawsze miał przewagę. A, no i życzyłbym sobie, by konsola nie kosztowała 2500 zł. By kosztowała 1500 zł. Byłoby super, Nintendo - wierzę w was.
Na koniec wreszcie, życzyłbym sobie, by Nintendo Switch 2 pozostał Nintendo Switchem. By konsolka dalej była produktem skrojonym na miarę graczy wychillowanych. By była konsolą taką bez napinki. I by nikt nie wpadł w Nintendo na pomysł tworzenia multi rozrywkowych kombajnów, by gry pozostały grami, by koty drapały, kozy skakały, a komary, no wiadomo co komary.
Reasumując, więcej tego samego, bo jak coś jest dobre, to można tylko chcieć tego więcej.
A wy? Czego wy byście sobie życzyli po Switchu 2?
Komentarze
1współczesne gry coraz bardziej jedynie wyglądają, a rozrywka jest przeciętna. w dodatku ukradli nam prawo do odsprzedaży, bo zamienili zakup licencjonowanego egzemplarza na .... bezterminowe wypożyczenie. to się da naparwić jedynie wymuszeniem prawnym, w USA już są grupy które zaczynają protestować i lobbować. a to właśnie z USA przybył trend zamiany zakupu na wypożyczenie.
co do nitendo, parę lat temu jakiś dzieciak z brazylii pochwalił się że sobie wystrugał i pomalował coś takiego. oczywiście to nie działało, ale tak bardzo chciał mieć taką konsolę. pochwalił się w necie, i ......... wielce wspaniałe nitendo wytoczyło dzieciakowi proces. Tak więc o ile kiedyś rozważałem zakup, to obecnie taki zakup traktuję jako zło konieczne.
a obok tego wszystkiego są smartwony. ale jest problem, bo nawet w płatnych gierkach, mamy wszechobecne zasypywanie reklamami, i mikropłatności wymuszane przez pay2win.