Gdzieś wyczytałem, że nadchodzi kres telewizorów jako takich i złota era gogli mieszanej rzeczywistości, które wyprą z rynku wszystkie klasyczne ekrany. Zerknąłem na temat okiem krytycznym i powiadam wam - telewizory nigdzie się nie wybierają.
Co zastąpi telewizory?
Wiecie, co czeka nas w najbliższej dekadzie? Koniec telewizorów. Serio, za jakieś 10 lat nikt nie będzie zastanawiał się nad zakupem telewizora. A tam, nie będzie kupował - nie będzie ich już w ofercie producentów, a tym samym nie będzie ich w sklepach: tych fizycznych i tych online. Może będą na gratowiskach, na pewno zaś będą w muzeach. No smutna sprawa, ale tak już działa rozwój, tak działają nowe technologie i ogólnoludzka chęć do ciągłego poprawiania otaczającego nas świata: lepsze zastępuje dobre, nowe zastępuje stare. Ot dziejowa prawda.
Telewizory więc znikną, a zastąpią je… Projektory? Nic podobnego! Zastąpią je gogle do rzeczywistości wszelakiej, kolejne iteracje Apple Vision Pro i Oculus Meta Quest. Serio, tak gdzieś wyczytałem, po czym postanowiłem pogłębić wiedzę. Poczytałem więc trochę o goglach do rozszerzonej rzeczywistości. O tych do wirtualnej rzeczywistości też poczytałem, a także o tych do mieszanej rzeczywistości i sam nie wiem, czy przekonuje mnie wizja rychłego końca telewizorów.
Czas na mieszaną rzeczywistość?
Czym jest mieszana rzeczywistość, to wszyscy pewnie wiedzą, a jak nie wiedzą, to wyjaśniam, że to ta rzeczywistość, w której się człowiek znajdzie, jak założy na łeb odpowiednie, cholernie niewygodne, okulary. W rzeczywistości tej można w ogóle odciąć się od świata i przenieść np. do wirtualnego biura, lub rozszerzyć sobie postrzeganie świata i w normalnym biurze wyświetlić sobie na przykład kilka ekranów i pracować na nich, jak Tony Stark z kinowego uniwersum Marvela.
Fajna to sprawa, nie powiem, ale ciągle będąca raczej ciekawostką niż realnie użytecznym rozwiązaniem. Ciekawostką drogą, o ograniczonych możliwościach, działającą tak sobie, choć robiącą spore wrażenie. Wrażenie robi tu sam fakt, że można sobie założyć gogle i przebywając w tym samym pokoju co koleżanki i koledzy z pracy, wyświetlić sobie kilka ekranów, a następnie pracować z ich pomocą całkiem wygodnie, naśmiewając się z tych, którzy muszą siedzieć przy ekranach swoich 13-calowych laptopów. Wrażenie robi też to, że rzecz naprawdę działa i naprawdę nieźle się tak pracuje.
Nieźle, ale krótko, bo po jakichś dwóch godzinach ma się permanentnie dość - głowa paruje w tych goglach, bo trochę one ważą, co negatywnie wpływa na komfort pracy. Ich obsługa nie jest też jeszcze jakoś wybitnie dopracowana, a jak ktoś jest okularnikiem, to wszelkie nieprzyjemności związane z pracą w okularach w okularach (wiecie, okulary na okularach) uderzają w człowieka mocno, punktowo i wcale szybko.
Skarlała wizja przyszłości
Zgodzę się z twierdzeniem, że mieszana rzeczywistość jest przyszłością i to przyszłością wcale nie jakoś wybitnie odległą. W ciągu dekady powinniśmy pewne kwestie braku komfortu i nieintuicyjności ogarnąć. Zgodzę się nawet z twierdzeniem, że w wielu miejscach pracy takowe rozwiązania będą w stanie w jakimś wymiarze zastąpić tradycyjne ekrany: monitory, telewizory, nawet obraz rzucany z projektora. Nie widzę jednak najmniejszej szansy na to, by w przeciągu 10 lat, no może nawet 15 lat gogle mieszanej rzeczywistości miałyby wygonić telewizory ze sklepowych półek.
Wszystko fajnie, ale zejdźmy na ziemię
Lobbyści zrobią wszystko, by wizja mieszanej rzeczywistości na stałe zagościła w naszych wyobrażeniach nowych, wspaniałych czasów, ale wypada tu oddzielić ziarna od plew i przefiltrować wszystkie te hurraoptymistyczne przekonania o nadchodzącej rewolucji przez czysto społeczny pryzmat. Społeczna optyka to bowiem coś, co ugruntowało kiedyś sens i do dziś nie wypuściło ze swych łap urządzenia, jakim jest klasyczny telewizor. W zmienionej formie, bo dzisiejsze telewizory w niczym nie przypominają już tych znanych sprzed grubo ponad pół wieku, gdy urządzenia te były już na Zachodzie mocno spopularyzowane.
Społecznym aspektem, o którym się tu rozwodzę, jest choćby zwykłe, wspólne, rodzinne oglądanie seriali, filmów, czy śpiewających kolędy celebrytów podczas wiadomo jakich świąt. Spędzanie wspólnie czasu na konsumpcji popkultury za pomocą telewizora jest pewnym fundamentem ukształtowanej w duchu kapitalistycznym rozrywki, w której dzielimy się emocjami i współdzielimy przestrzeń rozrywkową i jakoś nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, w której wszyscy domownicy będą oglądali ten sam serial, siedząc na tej samej kanapie z założonymi goglami mieszanej rzeczywistości. Silent disco jest spoko, ale jako ciekawostka, jako pewna formuła, a nie jako konsumpcyjny standard.
Hajs, jeszcze raz hajs i nie tylko hajs
Drugim powodem (szok, że w ogóle podjąłem próbę argumentowania nierychłej nie-śmierci telewizorów), dla którego gogle mieszanej rzeczywistości nie rozłożą telewizorów na łopatki jest cena. Wszystko jest kwestią ceny, prawda? I spójrzmy na realia. Za dość prosty sprzęt trzeba wyłożyć dziś ze 2, może 3 tys. zł. Za zaawansowane modele jakieś 5 tys. zł i więcej, a za topowe rozwiązania - z 15 tys. zł? Mowa tu o sprzęcie od Apple, więc górna granica nie istnieje.
Mając na uwadze powyższe ceny, które wrzuciłem mocno orientacyjnie, wyobraźmy sobie rodzinę w formacie 2+1 (bo wiadomo, niż i demograficzna klęska), która kupuje sobie po parze gogli. W wariancie najtańszym przy trzech urządzaniach zbliżamy się do kwoty 10 tys. zł, a jeśli idziemy w opcję “wypas” - wykładamy na stół hajs na całkiem przyzwoity używany samochód. Cóż, może jestem sceptykiem (jestem na pewno), ale jako pragmatyk z mentalnością biedaka jakoś nie mogę sobie wyobrazić małej rodziny maszerującej chyżo do elektromarketu i wydającej kupę hajsu na gogle VR czy AR, czy jak tam się je w zasadzie nazywa.
Z perspektywy wydatku rodzinnego, a nie fanaberii jednego z członków rodziny, zakup telewizora zawsze będzie ekonomicznie bardziej uzasadniony, ot co. Mało tego, funkcjonalność telewizora, pod kątem czysto rozrywkowym, zawsze będzie większa, czego dowodem niech będzie fakt, że do dziś nieźle radzi sobie telewizja, ta kablowa i ta satelitarna, mimo iż przed dekadą dało się słyszeć od wykształconych elit z lewicowym zacięciem, że nadszedł zmierzch telewizji, tej obmierzłej, ogłupiającej społeczeństwo muzy.
I co? I jajco, telewizja ma się świetnie, telewizory mają się świetnie, a poziom ogłupienia w społeczeństwie to pewien constans, na którym ideolodzy wszelacy łamią sobie od lat zęby, próbując rzecz podgryźć i wpłynąć na materię. Sugeruję więc, nauczony doświadczeniem, wykazać się cierpliwością, poczekać na rozwój tych wszystkich supernowoczesnych gogli, a w przysłowiowym międzyczasie, poszukać sobie jakiegoś fajnego TV z panelem OLED czy QLED, co tam kto woli.
Komentarze
20Gotowy, aby żyć jak Alpha DOGEN i cieszyć się lepszymi rzeczami w życiu? Jest na pasie startowym, przygotowując się do 700% startu do końca przedsprzedaży — a to dopiero początek. Dzięki DOGEN możesz liczyć na potencjalnie tysiąckrotne zwroty, ponieważ memetokeny są najgorętszym trendem tego sezonu altcoinów.
Im wcześniej wskoczysz, tym więcej wygrasz! To oferta, której inni będą zazdrościć, a ty będziesz na szczycie stawki.
DOGEN to nowy piesek na polu memetokenów Solana, obok BONK, WIF i Popcat, znany z zadziwiającego wzrostu o 1000%. Obecnie niedowartościowany, DOGEN ma szansę przenieść tę narrację kryptowalutową na wyższy poziom, potencjalnie bijąc rekordy w tej hossie.
Kliknij w tego linka i dołącz do społeczności Samców Alfa i kup tokeny Dogen już teraz zanim cena wzrośnie!!!
https://dogen.meme/?ref=qgfH
Dziś to taka nadal ciekawostka ...
1. google, ale one zaczną być powszechne dopiero wtedy, kiedy staną się lekkie
2. ściana z wyświetlacza