Gry

Od gry do filmu

przeczytasz w 4 min.

Jak zamknięto otwarty świat

Za mało gry w grze i za mało Minecrafta w Minecrafcie – tak jednym, krótkim zdaniem można podsumować Minecraft: Story Mode. Przecież to uniwersum jest wzorem otwartego świata i niebywałej wręcz swobody tworzenia, którą ogranicza jedynie wyobraźnia samego gracza. 

Minecraft: Story Mode - typowe minecraftowe miasto

Tymczasem tutaj ogranicza nas niemal wszystko. Nie tylko nie możemy iść tam gdzie chcemy, ale wręcz tylko w określonych momentach możemy kliknąć w coś innego, niż wyświetlany na ekranie guzik w sekwencji QTE.

Minecraft: Story Mode - szybkie klikanie jednego guzika

Co gorsze, tak jak wcześniej wspomniałem, jeśli nawet nie wciśniemy żądanego przycisku to i tak, w większości wypadków nie ma to większego znaczenia. Przykład? Widzimy lecący klocek i migający przycisk Q. Gdy go wciśniemy - nasz bohater odskoczy, gdy go nie wciśniemy – klocek nas uderzy i tyle, gramy dalej. 

Minecraft: Story Mode - ucieczka konno przed niebezpieczeństwem

Momenty, w których w Minecraft: Story Mode wyświetlony zostanie tutaj napis “koniec gry” można wyliczyć na palcach jednej ręki. I choć z kolejnymi odcinkami rozgrywki jest coraz więcej, to patrząc na jej jakość, jest to według mnie wątpliwe pocieszenie.

Minecraft: Story Mode - potwór

Nie rozumiem co twórcy chcieli przez tak straszne ułatwienie gry osiągnąć. Nawet w przygodówce dla dzieci prowadzenie za rączkę, to coś według mnie niedopuszczalnego. Do dzisiaj pamiętam, gdy jako mały „gamer” siedziałem i głowiłem się przy Hokus Pokus Różowa Pantera czy Sam & Max. Tam średnio co 10-15 minut trzeba było zajrzeć do solucji, by ruszyć dalej. 

Minecraft: Story Mode - jazda kolejką górską w Nether

Ten trud był może momentami irytujący, ale to właśnie łamigłówki i kombinowanie typu: “gdzie by tu kliknąć” czy “gdzie jeszcze nie zajrzałem”, sprawiają że chce się grać dalej. Tutaj zaś ani klikania, ani zaglądania praktycznie nie było i cały czas miałem wrażenie, jakbym grał z włączonym trybem podpowiedzi.

Minecraft: Story Mode - nowy dom Ivora

Na drobniutki jednak plusik zasługuje tworzenie przedmiotów. Niestety nie mamy tutaj takiej swobody jak w oryginale, zarówno pod względem tworzenia, jak i zbierania. Twórcy starannie zadbali o to, by do naszego inwentarza trafiły tylko te surowce, które będą nam potrzebne do wytworzenia określonego i niezbędnego fabularnie przedmiotu. 

Minecraft: Story Mode - tworzenie przedmiotów

Na pochwałę zasługuje fakt, że Telltale starannie odwzorowało przepisy znane z oryginału. OK, to drobnostki, ale i tak cieszą

Nie taki klocek brzydki, jak go malują

Pomimo całej tej kanonady zarzutów jednej rzeczy przygodówkowemu Minecraftowi odmówić nie mogę – wizualnie “urzeka”. Bo choć nie mamy tutaj komiksowej grafiki, z której słynie Telltale Games, czy surowych i rozpikselowanych bloczków, produkcja czaruje swoją barwnością i ocieka wręcz klimatem Minecrafta. Podobnie zresztą jak cały świat. 

Minecraft: Story Mode - podróż do Far Land

Pod względem oprawy twórcy czerpią z “gry matki” garściami, ulepszając ją swoją kolorową wizją. Oczywiście to nadal typowe dla minecrafta „blokowisko”, ale całkiem miłe dla oka.

Minecraft: Story Mode - miasto w chmurach

Nie sposób przyczepić się też do udźwiękowienia. Wszystko jest tu dopasowane i stonowane. Oryginalny, aktorski dubbing to również kawał dobrej roboty, którą odwalili między innymi Patton Oswalt, Ashley Johnson i Dave Fennoy. 

Szkoda, że nasz rodzimy wydawca nie pokusił się o polską lokalizację tego tytułu. Wszak Minecraft w większości opanowany jest obecnie przez młodszych wiekiem graczy. I nie mówię tu już nawet o dubbingu, który powinien być obowiązkowym, ale chociaż o polskich napisach w czymś więcej niż tylko jednym zwiastunie gry.

Minecraft: Story Mode The Movie 

Powyższy tytuł może i jest lekko przewrotny, ale tak naprawdę Telltale Games daje nam w tym przypadku całkiem niezły film. I tylko film.  Nie wiedzieć czemu więc pudełko z Minecraft: Story Mode trafiło w sklepie na półkę z grami. Bo o ile „przygodówkowy” Minecraft, z racji niewielkiej ilości wyzwań, to gratka dla młodszych wiekiem odbiorców, bądź zagorzałych fanów uniwersum, tak dla zwykłego gracza tytuł pozostanie jedynie ciekawostką. 

Minecraft: Story Mode - rozmowa ze świnką

Co ciekawe, zakończenie piątego odcinka pozostawia twórcom otwartą furtkę do kontynuowania serii. Pytanie tylko, czy warto to ciągnąć dalej. Zapowiedziane dodatkowe płatne epizody 6, 7 i 8, które ponoć skupią się na historii poszczególnych bohaterów raczej ogólnej tendencji spadkowej tej serii nie zmienią. A może się mylę? Chciałbym. Naprawdę. Ale jakoś zupełnie w to nie wierze. 

Minecraft: Story Mode - tajemnicza świątynia

Ocena końcowa:

  • świetnie odwzorowane uniwersum
  • urzekająca i klimatyczna oprawa graficzna
  • historia może się podobać młodszym wiekiem graczom i zagorzałym fanom Minecrafta
     
  • trochę za mało gry w grze
  • brak polskiej lokalizacji
  • zamknięty świat i liniowa fabuła nie pasują do idei Minecrafta
  • prosta rozgrywka z pozornymi wyborami (w większości)
     
  • Grafika:
    dostateczny plus
  • Dźwięk:
     dobry
  • Grywalność:
     zadowalający plus

56%

Maciej PiotrowskiOkiem starego zgREDa Barona
Maciej Piotrowski

Twórczość Telltale Games jakoś nigdy do mnie nie przemawiała. Owszem, ich pierwsze Walking Dead było genialne, a i The Wolf Among Us też było niczego sobie. Kłopot w tym, że część tamtych rozwiązań już mocno się wyeksploatowała. Konkurencja też znacznie bardziej ochoczo zaczęła stosować wpływające na bieg historii decyzje. W tej sytuacji mocno uproszczony Minecraft: Story Mode już na starcie sporo traci. Schematyczność jego rozgrywki dosłownie poraża. Co prawda twórcy jak zwykle dają nam tu określone wybory, ale w większości przypadków nie czuć, by wpływały one na kierunek opowiadanej historii. Mimo to nie powiem, żebym źle się bawił. Gra może i nie poraziła mnie twistami fabularnymi, ale obserwowanie wydarzeń rozgrywających się na ekranie było całkiem przyjemne. Przynajmniej do czasu, gdy zdałem sobie sprawę, że Minecraft: Story Mode to tak naprawdę samograj. Zagadki w zamkniętych lokacjach, z masą podpowiedzi, sekwencje QTE, których niemal nie da się „przegrać” i ogólny schemat rozgrywki oparty na powtarzających się dynamicznych i statycznych fragmentach (zagadki z rozmowami) – to wszystko psuje ogólny odbiór tego tytułu. A szkoda, bo miał on spory potencjał. Osobiście nie skreślałbym go jednak przed kolejnymi epizodami. Kto wie, może twórcy nas czymś zaskoczą? Miejmy tylko nadzieje, że nie ich ceną. Moja ocena: 3,4/5

Komentarze

0
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.

    Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!

Witaj!

Niedługo wyłaczymy stare logowanie.
Logowanie będzie możliwe tylko przez 1Login.

Połącz konto już teraz.

Zaloguj przez 1Login