Miesiąc z projektorem Philips Screeneo - ultrakrótki rzut w domu i na imprezie
Philips Screeneo HDP1590TV/10 to Smart Projektor, kompletne urządzenie, które do pracy wymaga jedynie zasilania i źródła obrazu oraz dźwięku
Kilka tygodni temu trafił do mnie projektor Philips Screeneo HDP1590TV/10. Nie jest to produkt prosto z fabryki, jego kariera rynkowa zaczęła się dawno, bo w 2014 roku.
Niemniej, jako zadeklarowany, przynajmniej w 50%, miłośnik tej technologii projekcji, musiałem w końcu się z nim zapoznać, szczególnie że jest to urządzenie o ultra-krótkim-rzucie.
Od razu uwagę zwróciło gigantyczne pudełko, w którym znalazła się, na szczęście, znacznie mniejsza torba i sam projektor Screeneo. Projektor przeznaczony jest do zastosowań domowych, w pewnym sensie jest urządzeniem do Kina domowego, aczkolwiek rozdzielczość wyświetlanego obrazu to tylko HD.
W ostatecznym rozrachunku nie był to jednak parametr, na którym bardzo się koncentrowałem. Screeneo ma bowiem wiele innych zalet.
Dołączona do zestawu torba wskazuje na przenośność urządzenia. Faktycznie, Philips Screeneo można zabrać na przykład na projektor party, o ile waga 5,3 kg oraz wymiary 287 × 148 × 339 mm was nie zniechęcą.
Ultrakrótki rzut - nieco irytująca zaleta, ale działa świetnie
Po pierwsze wspomniany ultrakrótki rzut. Cóż to oznacza? Otóż projektor może, a nawet musi stać jak najbliżej ekranu projekcyjnego. Specjalny układ soczewek i lustro tak modyfikują wiązkę światła, że już w odległości kilkudziesięciu cm od przedniej soczewki możemy otrzymać obraz o przekątnej 50 cali. Kilkudziesięciu oznacza, że jedna z krawędzi projektora prawie dotyka ekranu. Na mniejsze przekątne nie możemy zatem liczyć, gdyż właśnie na ściance skierowanej ku ekranowi (co w pewnym sensie jest uzasadnione) znajduje się zestaw złącz, a przede wszystkim gniazdo zasilania.
Dodatkowa kolekcja portów, HDMI, USB i słuchawkowy, wraz z pokrętłem (według mnie bardzo niewygodnym w dostępie) regulacji ostrości, znajduje się za zaślepką na przedniej ściance.
Bardzo niewielka odległość rzutowania obrazu oznacza, że nie będziemy musieli martwić się o wygospodarowanie przestrzeni na projektor, nikt nie będzie nam też zasłaniał obrazu w trakcie projekcji. Ta zaleta okazała się w praktyce dla mnie sporą zmorą. O ile ustawienie projektora blisko ekranu nie było problemem, to fakt iż tym razem użyłem ekranu rozwijanego (marki Suprema), a nie pomalowanej na biało ściany, sprawił, iż ustawienie obrazu było dość trudne.
Przy ultrakrótkim rzucie nawet najmniejsze drgnięcia, przesunięcia projektora od razu skutkują zniekształceniami obrazu. Przesunięcie projektora nawet o kilka cm do tyłu daje obraz o co najmniej kilkanaście cali większej przekątnej. Na dodatek nierówności ekranu, jego powiewanie po przejściu domownika, mogą zirytować.
Z drugiej strony, szybka zmiana przekątnej i to w dużym zakresie (znacznie więcej niż osiągniemy za pomocą zoomu w innych projektorach), to fajna cecha. O ile mamy miejsce, by dowolnie przesuwać projektor o około 35 cm - minimalnie to 10 cm od tylnej ścianki, maksymalnie 44 cm.
Porównanie rozmiarów ze smartfonem o przekątnej 5,7 cala
Jednak czas mijał, a ja przyzwyczaiłem się do czasem falującego obrazu. Czasem, bo w czasie seansu raczej nikt nie biega po domu. Przewaga jaką dał mi ultrakrótki rzut była niepodważalna. Testując różne urządzenia nie mam czasu, ani możliwości, by instalować je na stałe. A Philips Screeneo w ogóle się nie narzucał. Dlatego jeśli myślicie o projektorze, który można ustawić tuż przy ekranie lub ścianie, Screeneo jest propozycją wartą rozważenia.
To coś więcej niż tylko kinowa latarka
Philips Screeneo w wersji, która mnie odwiedziła, kosztuje około 3700 złotych (rozpiętość cen w różnych sklepach jest jednak spora). Powiecie - tylko HD, za takie pieniądze. Tak, też bym chciał, by był tańszy lub dawał obraz Full HD, niemniej jest to urządzenie, które oferuje nieco większy komfort wyświetlania filmów i obrazów niż przeciętny projektor Kina domowego.
Mówiąc komfort mam tu na myśli wspomniany ultra-krótki rzut, a także niezbędne dziś złącza USB (jest ich w sumie 3), które pozwalają podłączyć przenośne dyski, pendrive’y lub czytniki kart. Na tylnej ściance znajdziemy nawet port VGA i Ethernet.
To nie wszystko, złącze antenowe (projektor ma tuner DVB-T) pozwala zamienić Screeneo w telewizor projekcyjny. Teoretycznie stosując tylną projekcję (po kilku zmianach w menu), można ukryć Screeneo przed postronnymi osobami. Zaskoczyć gości można też chowając go po prostu za meblem.
Philips Screeneo ma również wbudowany dwuzakresowy moduł Wi-Fi (wspierane są technologie Miracast i DLNA). Zapewnia on przyzwoity komfort podczas gry, o ile nie będziecie psioczyć znów na rozdzielczość HD. Jest także bramą do internetu. Bo Screeneo, o czym możecie jeszcze nie wiedzieć, pracuje pod kontrolą systemu Android.
Dostęp do środowiska uruchomieniowego Android uzyskamy wybierając ikonkę robocika w menu sprzętowym
Nie jest to Lolipop, jedynie poczciwy Jelly Bean 4.2, ale można na nim zainstalować aplikacje (dostępna jest 4 GB pamięć masowa), uruchomić przeglądarkę internetową, obejrzeć zdjęcia wprost z karty pamięci czy otworzyć filmy (wspierane kontenery plików avi, mov, mp4, mkv, flv, ts, m2ts, 3gp ), a nawet przejrzeć YouTube. Po prostu taki Smart Projektor.
Przyciski sterujące ponad soczewką projektora
By urządzeniu nic nie brakowało jako Smart Projektorowi, konstruktorzy zadbali o jeszcze jeden szczegół. Zauważyliście już zapewne, że jego boki są prawie całkowicie osłonięte metalową siatką. Taką, która skrywa głośniki. Bingo! Screeneo ma wbudowane całkiem przyzwoite głośniczki stereo (deklarowana moc RMS 2x13 W) z subwooferem. Nie jest to oczywiście zestaw, który może równać się z wolnostojącym stereo, ale fakt, że projektor ma zintegrowany dźwięk zgodny z DD 2.1, czyni go jeszcze funkcjonalniejszym. Do tego stopnia, że w pełni uzasadniona staje się skórzana rączka na tylnej ściance.
Screeneo można wygodnie przenosić i nic nie stoi na przeszkodzie, by wpaść z nim do znajomych, o ile mają kawałek, i to spory, białej ściany. A nawet jak nie jest biała, to w menu znajdzie się opcja dostosowania balansu bieli do kolorystyki ekranu. Głośników mieć nie muszą, Screeneo ma własne, i to nawet z możliwością sparowania poprzez Bluetooth, co zdejmuje z nas obowiązek powiązania źródła obrazu z oddzielnym systemem audio.
Technologia wewnątrz
Philips Screeneo dysponuje mechanizmem projekcyjnym DLP. Rozdzielczość obrazu wynosi 1280 x 800 pikseli, a deklarowany kontrast to aż 100000:1. Projektor nie jest bezgłośny, ale nie można go uznać za hałaśliwego. To zasługa zastosowanej w nim technologii źródła światła RGB LED, która oznacza też jego sporą żywotność - około 30000 godzin w trybie ECO. To czy po choćby jednej trzeciej tego okresu nie nawalą inne elementy toru wizji, to oczywiście inna sprawa. Jednak Screeneo sprawia wrażenie, że nie musimy się o niego martwić, nawet używając dość intensywnie.
Producent nie podaje jasności, niektóre źródła podają, że jest to około 700 lumenów, ale nie zwracałem na to uwagi. Obraz był wystarczająco jasny, nawet przy większej przekątnej, choć po przekroczeniu nominalnie maksymalnej przekątnej 100 cali nie wyglądało to już tak dobrze.
Ale jaki jest obraz?
Powyżej padło dużo pozytywnych słów pod adresem uniwersalności Screeneo. Przyznam, te zalety sprawiły, że mniej interesowałem się kontemplowaniem jakości obrazu. Nie jest to urządzenie referencyjne, nawet w swojej klasie cenowej, ale z tego co pokazuje można być zadowolonym. Zauważalną już na samym początku cechą jest ciepły obraz. Niezależnie od ustawień, opisywany przeze mnie projektor, oferował obraz znacznie cieplejszy niż inne urządzenia, które mnie odwiedziły. Obraz był przyjemnie nasycony, ale bez przesady.
Co mnie zaskoczyło? Rozdzielczość HD wcale nie przeszkadzała. Widziałem już projektory Full HD, 4K, miałem okazję obejrzeć je w akcji jeden przy drugim, a także porównać z projektorami HD. Różnice zawsze było widać jak na dłoni. W przypadku Screeneo na jego korzyść może grać fakt, że nie miałem pod ręką projektora Full HD, który mógłbym zestawić z tym projektorem, ale skoro jako wybredny pod względem jakości obrazu widz, cieszyłem się nawet tym HD, nie może być tak źle.
O czym nie wspomniałem? O dołączonych okularach 3D i możliwości wyświetlania trójwymiarowego obrazu w technologii aktywnej.
Zakończenie
Celowo nie napisałem podsumowanie, gdyż nie jest to test Philips Screeneo. Coś bardziej na kształt recenzji, ale najbardziej pasuje określenie - osobiste wrażenia z używania tego typu projektora. Z ultraktótkim rzutem i zintegrowanym systemem audio.
O Screeneo słyszałem już dużo wcześniej niż trafił on do mnie i prawdę mówiąc nie zachwycał mnie jego wygląd - jestem zwolennikiem klasycznego kształtu z lampą pośrodku jaki proponują projektory Sony. A jednak, przypominająca stary walizkowy adapter obudowa na tyle przypadła mi do gustu, że trudno było się z nim rozstawać, choć już wiem, jaki projektor bym chciał mieć. Ale to już inna historia.
Źródło: Philips, Inf.własna
Komentarze
9Kilka ciekawych rzeczy.
Obecna cena to ok 10k zł.
Znajdź mi 150 calowy tv, 3d, HD za te pieniążki.
(pomijam iż przy takim tv to już śmiało kaloryfery mogę demontować....)