Czy istnieje prawdziwie udana serialowa ekranizacja książki? Panie i Panowie, oto The Expanse
Filmy / seriale / VOD

Czy istnieje prawdziwie udana serialowa ekranizacja książki? Panie i Panowie, oto The Expanse

przeczytasz w 5 min.

Czy da się dobrze przenieść na ekran książkową historię i nie utracić przy tym jej ducha i wdzięku? Serial The Expanse pokazuje, że ta trudna sztuka jest możliwa, a jeśli to samo w sobie nie zachęca Was jeszcze do jego obejrzenia, to mamy co najmniej 3 inne powody.

Produkcja The Expanse zainicjowana została przez stację SyFy (w Polsce Sci Fi, ze względu na komiczne skojarzenia językowe), słynącą z serialowych średniaków oscylujących wokół klimatu fantasy i science-fiction. To właśnie ta stacja niemal dwie dekady temu podarowała światu kultową, wielosezonową space operę Battlestar Galactica, jednak od tamtej pory nie mogła jakoś znaleźć serialu science-fiction, który mógłby być jej godnym następcą. The Expanse, bazujące na nagradzanej serii książek o tym samym tytule, a do tego wsparte niemałym jak na debiutującą produkcję budżetem, od początku budziło pod tym względem spore nadzieje. 

Debiutujący w 2015 roku serial spotkał się z doskonałym przyjęciem zarówno ze strony widzów, jak i krytyków, jednak mimo nabierania rozmachu z każdym sezonem i niezłej oglądalności na Netflix, po trzech latach został przez stację anulowany. 

Decyzja studia spotkała się z bardzo dużą falą protestów ze strony fanów, którzy podjęli walkę o kontynuację serialu. Oprócz standardowych akcji pisania petycji do serwisów streamingowych, pojawiły się również niecodzienne inicjatywy, takie jak wynajęcie przelatującego nad Amazon Studios samolotu z banerem „Ocalić The Expanse”. Nie wiadomo, co przekonało Jeffa Bezosa, fantazyjne zaangażowanie fanów czy jego własna sympatia do serialu i biznesowy instynkt, faktem jest natomiast, że w krótkim czasie Amazon przejął prawa do produkcji i w ramach platformy Prime poprowadził The Expanse do samego finału, to jest przez kolejne trzy sezony. Zmiana właściciela w żaden sposób nie zachwiała spójnością serialu, ani go nie zepsuła, co nie jest wcale oczywiste zważywszy na losy chociażby Lucyfera. 

Co jest takiego niezwykłego w The Expanse, że warto poświęcić swój czas i obejrzeć wszystkie sześć sezonów? Otóż powodów jest co najmniej kilka.

Powód 1: Adaptacja niemal idealna

Od wielu lat przy okazji przenoszenia na ekran książkowych historii, odżywają spory o to, ile swobody przysługuje twórcom w zakresie majstrowania przy fabule. Choć nikt nie spodziewa się przedstawienia opowieści bez zmian, określenie gdzie przebiega granica ingerencji w literacki pierwowzór zawsze budzi sporo kontrowersji. Czy mówimy o ekranizacji, czy raczej luźnej adaptacji? Czy jeśli twórcy wyraźnie powołują się na oryginał, nie powinni ograniczyć ingerencji w materiał źródłowy do niezbędnego minimum, by nie narażać go na spłycenie, wypaczenie jego sensu czy na zabicie jego klimatu? 

Dyskusja ta w czasach, gdy otrzymujemy skrajnie odbieraną adaptację Wiedźmina, spłycone do bólu Koło Czasu czy koncertowo zepsutą w finale Grę O Tron, stanowi temat na osobny, długaśny felieton. Z kolei na tle tych pytań The Expanse lśni jak diament, który dziwnym trafem pozostawiono w sklepie na zapleczu, zamiast umieścić go na honorowym miejscu na wystawie. Pokusiłabym się wręcz o tezę, że jest to jedna z najlepiej wyważonych adaptacji książki w ciągu ostatniej dekady. 

The Expanse powstał na podstawie cyklu powieści autorstwa Jamesa S.A. Corey’a, za którym to pseudonimem literackim kryje się w rzeczywistości dwóch autorów: Daniel Abraham i Ty Franck (przez pewien czas osobisty asystent George’a R.R. Martina). Obaj pisarze zaangażowani zostali do bliskiej współpracy przy scenariuszu, a ich obycie z materiałem źródłowym oraz pisarskie doświadczenie wydają się być kluczowym czynnikiem sukcesu tej produkcji. 

W porównaniu z książkami, zmian w fabule mamy tutaj naprawdę dużo, jednak zawsze wydają się być one sprytnym i wyważonym sposobem na dotarcie do tego samego, założonego pierwotnie celu. Mimo nieuchronnych uproszczeń, kilku dodatkowych postaci, a także podkręconego dramatyzmu, The Expanse jest modelowym przykładem serialu, gdzie showrunner i scenarzyści jako priorytet stawiają wiarygodność i spójność historii, a nie wciskanie do niej nic nie wnoszących, dodatkowych wątków i podporządkowanie się poprawności politycznej (prawda, Netflix?). Nie mówiąc już o nieustannym, nieznośnym wykładaniu kawy na ławę, by mało wymagający widz się czasami nie pogubił. 

Powód 2: Niespotykana wierność prawom naukowym

Przeciętnego Kowalskiego trudno podejrzewać o bycie fascynatem astrofizyki, jednak to jak wiernie The Expanse trzyma się zasad rządzących przestrzenią kosmiczną, czyni z niego absolutny wyjątek w świecie filmów i seriali science fiction. Odstępstw i wpadek jest tu naprawdę niewiele, a czuwali nad tym zarówno scenarzyści i konsultanci, jak i showrunner Naren Shankar, sam dzierżący uniwersytecki dyplom z fizyki stosowanej.

I tak oto na statkach nie zauważymy magicznie generowanej i niewyjaśnionej stałej grawitacji (tak wygodnej dla twórców, a tak mocno rzucającej się w oczy chociażby w klasyku Star Trek). Statków nie chroni też w wypadku ataku żadne wyimaginowane pole siłowe, nie hamują też one w przestrzeni kosmicznej mimo braku jakiegokolwiek oporu, który mógłby to hamowanie zapewnić.

W świecie The Expanse tlen jest cenniejszy niż złoto, komunikacja uwzględnia opóźnienia, a napoje często trzeba nalewać do szklanki pod fascynującymi kątami, z uwagi na tzw efekt Coriolisa. Te same żelazne zasady dotyczą również ludzi - może i w przyszłości łatwiej leczy się choroby, jednak przy braku grawitacji rany się nie goją, a i sama eksploracja kosmosu wpływa na organizmy ludzkie na różne szkodliwe sposoby i nie ma tu w scenariuszu żadnych nadmiernie wygodnych dla twórców uproszczeń. Ludzie dorastający bez klasycznego ciążenia (poza Ziemią) cierpią na zmniejszoną gęstość kości, mają smuklejsze sylwetki, wykwintnych posiłków raczej nie znają, a przy pierwszym zetknięciu z ziemską otwartą przestrzenią - jej zapachami, dźwiękami i bezkresem nieba - potrafią dostać zupełnie uzasadnionego pomieszania zmysłów i wpaść w kompletną panikę.

Nietrudno się domyślić, że ta konsekwencja w podążaniu za prawami naukowymi oraz ustalonymi zasadami panującymi w kreowanym świecie, choć porywająca, musiała generować spore koszty w już niemałym serialowym budżecie. Twórcy jednak zdecydowanie na nią nalegali, mile zaskakując środowisko naukowe i na swój sposób dodając serialowi klasy i powagi. 

Powód 3: Nie tylko dla fanów science fiction

The Expanse jest pełnokrwistym serialem sci-fi, jednak nie warto odrzucać przygody z tą produkcją tylko i wyłącznie z racji niechęci do tego gatunku. Wątek obcych pojawia się tutaj w formie dość oryginalnej, stąd choć nie raz przyjdzie nam patrzeć na istoty o humanoidalnych kształtach, nie mają one nic wspólnego z wrogimi hordami jaszczurowatych obcych żądnych krwi czy zielonkawymi stworami o dużych oczach, porywającymi bogu ducha winnych Ziemian.

Owszem, czeka nas mnóstwo podróży na statkach kosmicznych, spacerów w skafandrach próżniowych i dużo wątków kolonizacyjnych, jednak warto pamiętać, że to tylko alternatywne środowisko by pokazać te same, powtarzające się od stuleci obrazy: codzienne ludzkie życie, polityczne gierki, eksperymenty na ludziach, okrucieństwo wojny, czy nasilające się w kryzysie szlachetne ludzkie gesty.

Ogromną siłą serialu jest skupienie na ludziach i napięciach między społecznościami, a przede wszystkim główni i poboczni bohaterowie, których losem zaczynamy przejmować się bardzo szybko, a którzy nierzadko okazują się być postaciami wielowymiarowymi i rzadko kiedy bez skazy. Pomijając bycie space operą, The Expanse rozpoczyna się trochę jak powieść detektywistyczna, rozrasta poprzez różne wątki awanturniczo-przygodowe i sensacyjne, aż prowadzi widza do coraz szerszej perspektywy, finalnie przekształcając się w coś w rodzaju społeczno-politycznej epopei, mocno wzbogaconej wątkiem obcej cywilizacji. Słowem: dla każdego coś miłego.

Powód 4: Po prostu dobra historia

Pod kątem okołokosmicznej wiarygodności The Expanse znacznie wyprzedza największe klasyki gatunku, takie jak Star Trek, czy Battlestar Galactica. Jednak bez wstydu może się z nimi mierzyć także pod kątem bogatej fabuły i pełnokrwistych bohaterów. 

Akcja serialu toczy się około dwustu lat od czasów obecnych, roztaczając obraz ludzkości powoli i w mozole eksplorującej Układ Słoneczny. Ziemia w tej opowieści jest przeludniona, przez co większość jej mieszkańców żyje na minimalnym, otrzymywanym od rządu zasiłku, bez możliwości podjęcia pracy. Mieszkańcy Marsa walczą o terraformację swojej planety i stanowią zwartą, mocno zmilitaryzowaną nację skupioną na oddalonym o całe pokolenia celu zupełnego uniezależnienia się od Ziemi. Trzecią stronę w tej kruchej układance stanowią Pasiarze - mieszkańcy pasa asteroid, wydobywający w mozole surowce niezbędne do budowy nowego świata. Uzależnieni od dostaw z obu planet, dorastający w warunkach dla ludzkiego organizmu ekstremalnych, czują się pionkami zarówno Ziemi, jak i Marsa, co w rezultacie owocuje głębokim poczuciem krzywdy, ale i specyficznym braterstwem i hardością, które często przeradza się w bunt, a nawet w terroryzm.

Całość obrazu, mimo że fikcyjna, brzmi jak coś, co wydarzyło się co najmniej kilka razy w historii ludzkości. 

Efekty specjalne w The Expanse są wszechobecne, ale nawet tutaj twórcy zachowali sporo zdrowego rozsądku. Duża część scenografii była budowana w studio, łącznie z Rocinante, statkiem głównych bohaterów. Wizualnie serial jest bardzo estetyczny i bardzo efektowny - na pewno nie mamy tutaj poczucia oglądania serialu klasy B.

Nie brakuje smaczków, począwszy od bogatych strojów sekretarz ONZ Avasarali, przez drobiazgi widoczne w stanie nieważkości, po często wtrącany, a wypracowany przez lingwistę własny język kreolski społeczności Pasiarzy. Dodając do tego dającą się lubić ekipę głównych bohaterów, charakterne i świetnie zagrane postaci drugoplanowe i mocno mieszający w przedstawionym świecie wątek obcej cywilizacji, otrzymujemy dobrze zagraną i wizualnie porywającą opowieść o wielu wątkach, mieszącą w sobie zarówno zagadki i kosmiczne bitwy, jak i liczne, subtelne ludzkie historie. A całość wciąga jak grawitacyjna studnia.

W tej chwili The Expanse można obejrzeć w naszym kraju na platformie VOD Amazon Prime Video, a że wciąż usługa ta dostępna jest na miesiąc próbny za darmo, warto się zapisać i przytulić w tym czasie wszystkie sześć sezonów. Zarejestrować można się tutaj. 

A jeśli, o zgrozo, kończąc tę przygodę poczujecie niedosyt, zawsze możecie podjąć wyzwanie przeczytania dziewięciu (!) tomów oryginalnej powieści

Komentarze

8
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    erte0
    6
    Potwierdzam. Według mnie obecnie najlepiej zrobiony serial SF.
    • avatar
      ophiuchus
      3
      Jak dla mnie serial petarda :) Szczególnie pierwsze 3 sezony. Jeśli miałbym wybrzydzać to 4 sezon był najgorszy ;)
      • avatar
        digitmaster
        1
        Nie chwalmy dnia przed zachodem słońca. Upadek Lewiatana (9 tom) miał światową premierę 4 miesiące temu, a Legion wspomnień tydzień temu (polska premiera będzie jutro).
        Póki co serial jest bardzo dobry i miejmy nadzieję że utrzyma poziom. W sumie tutaj dużo zależy od poziomu serii książkowej, ponieważ SF pisane w konwencji space opera ma tendencję do wtórności i nudy, tak jak to było w przypadku serii Honor Harrington Davida Webera. Pierwsze 6-8 tomów super, ale później dramat. Tu póki co nie czuć zmęczenia, ale nie raz spadek formy autora był widoczny na przestrzeni dosłownie jednego tomu.
        • avatar
          xbk123
          1
          Obejrzałem wszystkie sezony, naprawdę niezły. Ale oceniam z perspektywy psa na sci fi.
          • avatar
            Dideq
            -3
            I gdzie tu logika? Jeden z najlepszych seriali SF od dawna, oglądalność ma, książek więcej niż zostało zekranizowane i... Amazon "urwał kurze złote jaja". ;)
            • avatar
              SadSam
              -8
              A mnie dziwi fenomen tego serialu, bo dla mnie jest nudny. Ogladnolem wszystkie sezony ale bez pasji.

              Witaj!

              Niedługo wyłaczymy stare logowanie.
              Logowanie będzie możliwe tylko przez 1Login.

              Połącz konto już teraz.

              Zaloguj przez 1Login