Gry

Nie kupujesz gry, tylko licencję. Kalifornia zmienia prawo

przeczytasz w 2 min.

Kalifornia wprowadza nowe prawo, które ma chronić konsumentów przed znikającymi zakupami cyfrowych gier, filmów, muzyki i ebooków. Ustawa zobowiązuje sprzedawców cyfrowych do informowania klientów, że nabywają licencję na korzystanie, a nie pełne prawa własności.

Cyfrowa dystrybucja gier wyparła niemal całkowitę tę fizyczną. Korzyści są oczywiste – jest to przede wszystkim wygoda. Jednak nie jest to rozwiązanie idealne, bowiem cyfrowej gry nie możemy ani odsprzedać, ani pożyczyć. W zasadzie nie ma pewności, czy gracz w rzeczywistości posiada produkt na własność. Przykład The Crew pokazuje, że bywa z tym różnie.

Nowe prawo w Kalifornii

Kalifornia zamierza z tym walczyć. Zgodnie z nowym prawem, które wejdzie w życie w przyszłym roku, sprzedawcy cyfrowych treści nie będą mogli używać terminów takich jak "kup" czy "zakup", chyba że jasno poinformują klientów, że nie otrzymują nieograniczonego dostępu do zakupionych treści. Sprzedawcy będą musieli również dostarczyć listę wszystkich związanych z tym ograniczeń. Firmy, które naruszą te przepisy, mogą być ukarane grzywną za fałszywą reklamę.

Nowe prawo nie będzie miało zastosowania do sklepów oferujących "trwałe offline" pobrania. Jest to odpowiedź na działania firm takich jak PlayStation i Ubisoft. W kwietniu tego roku Ubisoft zaczęło usuwać wspomnianą grę The Crew z kont graczy. Z kolei Sony planowało usunięcie zakupionej zawartości Discovery z bibliotek użytkowników PlayStation, zanim wycofało się z tego pomysłu.

Nowe prawo dotrze do Europy?

Kalifornijska członkini Zgromadzenia Jacqui Irwin w komunikacie prasowym podkreśliła znaczenie nowych regulacji. "W miarę jak sprzedawcy coraz bardziej odchodzą od sprzedaży fizycznych nośników, potrzeba ochrony konsumentów przy zakupie mediów cyfrowych staje się coraz ważniejsza" - powiedziała Irwin. "Dziękuję gubernatorowi za podpisanie AB 2426, zapewniając, że fałszywa i wprowadzająca w błąd reklama ze strony sprzedawców mediów cyfrowych, mówiąca konsumentom, że są właścicielami swoich zakupów, stanie się przeszłością".

Chociaż nowe prawo nie zapobiegnie całkowicie usuwaniu cyfrowych zakupów, to przynajmniej zwiększy świadomość konsumentów na temat tego, że kupowane przez nich treści mogą zostać odebrane w dowolnym momencie. Ta świadomość rośnie też w Polsce – dowodem na to jest inicjatywa “Stop niszczeniu gier”.

Źródło: The Verge

Komentarze

7
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    jacekwr
    10
    Nie, prawo powinno zapewnić, że kupiony produkt jest twój. I zapewnić, że producenci mają obowiązek zapewnienia poprawnego funkcjonowania oprogramowania nawet po 'śmierci' serwerów producenta, a w przypadku gier multiplayer lub posiadających moduł multiplayer obowiązek udostępnienia oprogramowania umożliwiającego postawienie własnego niezależnego w pełni funkcjonalnego serwera.
    • avatar
      youkai20
      3
      Nie uważam takiego prawa za dobre, wręcz przeciwnie. Nie dość że nie chroni konsumenta, to jeszcze daje umocowanie prawne do tego, aby to, za co zapłaciliśmy, znikło na zawsze w dowolnym momencie i bez powodu.
      • avatar
        Fiona
        3
        Na bezrybiu i rak ryba..... żyjemy w czasach gdzie niewolnictwo jest na całym świecie i niewolnicy są z bycia niewolnikami dumni. W normalnej populacji nastąpiłby bojkot producenta i pudełka by szybko wróciły..
        • avatar
          Pan Kierownik
          2
          Gdzie te piękne czasy całych regałów wypełnionych plastikowymi pudełkami z płytami CD...
          • avatar
            GejzerJara
            1
            ja się dziwię że Komisja Europejska do tej pory nie zajęła stanowiska w sprawie licencjonowanego końcowego egzemplarza.
            Dystrybutorzy za pomocą "licencji cyfrowej" która nie jest licencją lecz umową wypożyczenia, skutecznie zaorali rynek wtórny który był sam w sobie konkurencją, zapobiegającą nadmiernemu wzrostowi cen.

            Całkiem niedawno potwierdzeniem licencji było posiadanie oryginalnego nośnika, i można było później grę odsprzedać jak się znudziła. Alternatywnie była też wydawana karta licencyjna. To powinno wrócić. Jeśli jakiś handlarz typu epic / steam / microsoft / sony coś mi sprzeda, powinien mieć psi obowiązek dostarczenia karty licencyjnej, czasem nazywanej certyfikatem licencji. jak odsprzedam, to inna osoba sobie to rejestruje u dostawcy softu, i ...... z mojego inwentarza licencja z automatu wylatuje.

            Ale żeby tak się stało, niestety producentów / dystrybutorów trzeba do tego zmusić ustawą. nie ma innej drogi. obecny status wypożyczenia zamiast licencji, w dodatku okłamywanie klienta choćby przyciskiem "kup" zamiast "wypożycz", to objaw skrajnej chciwości tego całego biznesu.

            żeby nie było. nie chcę nic za darmo. stać mnie abym kupił, ale robienia mnie w trąbę nie toleruję, dlatego zakupy tych tzw. "licencji" kroję do absolutnego minimum.
            • avatar
              Przem0l
              0
              Dlatego staram sie kupowac na gogu. Nie ma to musze na prawde miec cisnienie na dany tytul zeby wziac go na steamie.
              • avatar
                Karaimi
                0
                Dobry ruch, oby to falą tsunami poszło na wschód.

                Witaj!

                Niedługo wyłaczymy stare logowanie.
                Logowanie będzie możliwe tylko przez 1Login.

                Połącz konto już teraz.

                Zaloguj przez 1Login