Rosja zdecydowanie nie ma ostatnio zbyt dobrych relacji z szeroko pojętym Zachodem. Nie wpłynie to jednak na misje kosmiczne.
foto: NASA
Rosja zdecydowanie nie ma ostatnio zbyt dobrych relacji z szeroko pojętym Zachodem. Oficjalnie jednak ucięto spekulacje, jakoby miało to mieć większy wpływ na prowadzone obecnie misje kosmiczne. Nic z tych rzeczy.
Zrzeszająca 22 państwa Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) potwierdziła, że rosyjska agencja kosmiczna – Roskosmos – będzie zaangażowana w misję Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) co najmniej do 2024 roku. Podobne zapewnienia pojawiły się następnie ze strony NASA oraz Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej. Nieznane pozostają więc już jedynie decyzje ESA i JAXA (japońskiej agencji kosmicznej).
NASA, ESA, JAXA i Roskosmos mają swoje własne laboratoria badawcze działające w ramach Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Udział poszczególnych agencji w misji jest więc bardzo ważną kwestią. Wszystko wskazuje jednak na to, że wszyscy będą chcieli kontynuować prace, co, nie trzeba chyba dodawać, jest dobrą wiadomością.
Niewiadomą pozostaje to, do kiedy Międzynarodowa Stacja Kosmiczna będzie realizowała swoją misję. Początkowo stacja miała zostać zdjęta z orbity już w 2016 roku, ale najprawdopodobniej nie stanie się to jeszcze nawet do 2028 roku.
W temacie Rosji warto przy okazji wspomnieć, że w maju pojawiła się informacja, jakoby Roskosmos planował budowę własnej stacji kosmicznej, we współpracy z Brazylią, Indiami, Chinami i RPA. Stacja miała jednak powstać „gdyby współpraca w ramach ISS poszła nie tak”. Przyszłość tego projektu stoi więc pod sporym znakiem zapytania.
Źródło: Space.com, inf. własna
Komentarze
7