Zdjęcia Plutona i organizmu chorego, czyli na co i jak długo można czekać?
Na przesłanie wszystkich zdjęć z Plutona poczekamy sobie jeszcze około roku. Niestety, nie zawsze możemy długo czekać na ważne dane.
Sygnał z sondy New Horizons dociera na Ziemie w blisko 4,5 godziny. To jednak nie wszystko. Kolejnych kilka godzin trwa transfer pojedynczego zdjęcia. Przesłanie jednej fotografii trwa tak długo, gdyż prędkość przesyłu danych jest bardzo niska, według różnych źródłem jest to jedynie jeden do dwóch kilobitów na sekundę.
Przy takiej prędkości transferu danych, udostępnienie jednej fotografii w wysokiej rozdzielczości może trwać nawet do kilkunastu godzin. Dlatego właśnie przesłanie wszystkich materiałów ma zająć sondzie nawet rok. Prędkości przesyłu wykorzystywane przez New Horizons wydają się nam dziś absurdalnie małe, na co zwracali uwagę internauci, zniecierpliwieni oczekiwaniem. Zwyczajnie nie przystają one do dzisiejszych standardów.
Choć przesłanie wszystkich fotografii potrwa bardzo długo, astrofizycy mają to szczęście, że mogą pozwolić sobie na luksus cierpliwości. W przeciwieństwie do NASA, wiele firm nie może pozwolić sobie na tak długi czas oczekiwania. Placówki opieki zdrowotnej to idealny przykład, gdyż szybki dostęp do fotografii prześwietlenia może w trakcie operacji uratować zdrowie, a nawet życie pacjenta. Warunkiem szybkiego uzyskania kluczowych informacji jest sprawnie działająca sieć szpitalna, zwłaszcza że w sytuacji zagrożenia życia nawet kilka minut informatycznego przestoju może mieć tragiczne konsekwencje.
Jak radzą eksperci firmy StorageCraft, wiele firm powinno zadbać o właściwą ochronę danych i płynność infrastruktury sieciowej, by unikać awarii i sprawnie radzić sobie z minimalizowaniem ich skutków. Jeśli nie możemy pozwolić sobie na, charakterystyczny dla NASA, luksus cierpliwości, lepiej zadbać o zniwelowanie ryzyka przestoju w pracy spowodowanego oczekiwaniem na ważne informacje.
Źródło: StorageCraft
Komentarze
5Przyszedłem ok 10:00 rano, o godzinie 15:00 zostałem przyjęty do wstępnych oględzin, a nastepnie wysłany na RTG.
Zdjęcie zrobili mi blyskawicznie, zdziwilem sie ze nie dostalem kliszy do łapy bo usłyszałem "teraz to zdjecie idzie komputerowo bo jest szybciej. Mysle sobie "wow, XXI wiek."
Po odczekaniu po raz kolejny swojego, ok 18:00 znow spotkałem się z tym samym lekarzem i szok... nie mogl obejrzec mojego zdjecia bo "system padł" :D
Zaproponował bym POSZEDŁ do innej placówki :)
Jakbym miał klisze to sam bym wiedział czy się martwic czy nie :D