Hakerzy mieli wykorzystać wcześniej nieznaną lukę w zabezpieczeniach niektórych z nowych serwerów.
foto: Jose Romero/Wikimedia
Niedawno pisaliśmy, że rosyjskie władze zorganizowały konkurs na złamanie zabezpieczeń sieci TOR. Tymczasem okazuje się, że być może prezydent Władimir Putin się spóźnił. I to o pięć miesięcy.
Z ostatnich oficjalnych informacji wynika, że twórcy sieci TOR odkryli atak, który mógł poważnie zagrozić anonimowości jej użytkowników. Hakerzy mieli wykorzystać wcześniej nieznaną lukę w zabezpieczeniach niektórych z nowych serwerów. Ataki – według twórców – mogły być wystarczające, by „demaskować” ludzi. Przypuszczają oni, że mogą być w to zaangażowane agencje wywiadowcze.
Ktokolwiek by za tym nie stał, należy założyć, że użytkownicy korzystający z usług TOR od początku lutego do 4 lipca bieżącego roku faktycznie mogli nie być anonimowi (przynajmniej dla organizatorów ataków). Co się stało, to się nieodstanie, ale najważniejsze to wyciągać wnioski – dlatego też światło dzienne ujrzała aktualizacja oprogramowania, która zapobiega wykorzystaniu tej techniki w przyszłości.
Największym problemem według twórców jest jednak nie to kto, lecz co mogło zostać objęte wyciekiem. Wciąż jest szansa, że informacje zdobyte przez hakerów są bardzo niepełne. Mimo to, bezpieczeństwo w sieci TOR stanęło nagle pod ogromnym znakiem zapytania. Czy naprawdę w Internecie nie ma miejsca na anonimowość?
Źródło: Wired, ArsTechnica
Komentarze
6I w każdym zabezpieczeniu by maksymalnie wydłużyć czas na złamanie zabezpieczenia hasła sieci itp
Jak już znajdziemy X to czy X nie wpłynie i pokieruje wydarzeniami tak aby ograniczyć jakąkolwiek anonimowość?
Pozdrawiam.