We współczesnych smartwatchach czas pracy jest odwrotnie proporcjonalny do ich funkcjonalności. Im mniej zegarek ma w sobie „bajerów”, tym mniej energii zużywa. Dobrym przykładem jest testowany niedawno Goclever Chronos Eco, który dysponuje prostym (ale wciąż dobrym) wyświetlaczem bez warstwy dotykowej, nie ma pulsometru i nie można na nim instalować dodatkowych aplikacji, ale potrafi realnie pracować niecałe 2 tygodnie ja pojedynczym ładowaniu baterii. Są na rynku jeszcze prostsze (choć nie koniecznie tańsze) zegarki takie jak Cogito Pop, który nie ma klasycznego wyświetlacza, ale za to na zwykłej „zegarkowej” baterii pracować może nawet kilka miesięcy.
Niestety nie odnosi się to do modelu LG G Watch R. W czasie testu mogłem liczyć maksymalnie na 1,5 doby pracy z aktywną opcją ciągłego wyświetlania interfejsu zegarka. To wciąż lepiej niż w przypadku Motoroli Moto 360, która nie potrafiła wytrzymać nawet jednego pełnego dnia, ale trudno określić ten rezultat jako pozytywny. Dobrym pomysłem jest doładowywanie G Watcha R każdego wieczoru. Pełne ładowanie trwa krótko, bo zaledwie około 40 minut.
Dla mnie jako użytkownika starszego G Watcha przesiadka na model G Watch R nie wiązała się z polepszeniem jakości obsługi oprogramowania. Tańszy wariant działał równie płynnie i oferował większość tych samych funkcji co droższy (oprócz pulsometru i barometru). Miał też identyczny interfejs czystego Androida Wear 5.0. W oczy rzucał się jedynie inny kształt zegarków. Nowszy jest okrągły (a nie kwadratowy), wykonany częściowo z metalu (a nie plastikowy), ma skórzany pasek (a nie gumowy). Oczywiście sam wyświetlacz P-OLED jest o niebo lepszy w smartwatchach niż IPS, ale nie jest elementem absolutnie wymaganym. Osobiście jeśli miałbym wybierać wolałbym pozostać przy podstawowym G Watch'u, którego kupiłem za 400 zł lub zaoszczędzić i kupić znacznie lepszego Samsunga Gear S, który w większości sytuacji zastąpiłby mi smartfona (ma własny slot nanoSIM, odbiornik GPS i Wi-Fi).
Opinia redakcji | |||
plusy: • idealnie okrągły wyświetlacz P-OLED; • wygląd przypominający klasyczny zegarek; • dość dobra jakość wykonania; • możliwość stosowania standardowych pasków; • skórzany pasek w standardzie; • płynne działanie interfejsu; • wiele ciekawych tarcz zegarka do wyboru; • wbudowany pulsometr; • wodoszczelność IP67; • bateria ładuje się bardzo szybko; | |||
minusy: • czas pracy na baterii powinien być dłuższy; • boczny przycisk zbyt łatwy do wciśnięcia; • automatyczne włączanie wyświetlacza jest zbyt czułe; • brak dodatkowych wersji kolorystycznych; | |||
Orientacyjna cena w dniu publikacji testu: ok 999 zł | |||
Komentarze
17Największy minus to właśnie ta bateria. Potrafi wytrzymać max 3 dni (ekran cały czas wyłączony - włącza się tylko na żądanie, na noc tryb samolotowy), ale średnio ustabilizowało się na 2 dniach.
O ile telefon podładuje wszędzie tak niestety LG Watch R tylko wykorzystując podstawkę, ale przecież nie będę miał i w pracy i w domu, ani tym bardziej ciągle nosił ze sobą. Jeśli byłoby wejście microUSB albo chociaż jak w moto360 ładowanie indukcyjne IQ to nie byłoby to takie uciążliwe, bo prędzej znajdzie się jakieś źródło.
Po za tym idea fajna, szybko się przyzwyczaiłem do niego. Niby smartfon zawsze leży obok, ale jednak zerknięcie na zegarek jest dużo szybsze i łatwiejsze. Dodatkowo duży wybór skórek, można tworzyć samemu (inna na teatru, inna na disco, inna do pracy ;)
Podobnie jak autor zauważył zegarek sprawdza się też w aucie, krótkie zerknięcie i wiadomo co za sms/mail, bez odrywania rąk od kierownicy.
Acha, dla mnie niestety wszystkie kwadratowe smartwatche są brzydkie. Wolę jak przypominają i imitują prawdziwy zegarek (nawet kosztem komfortu obsługi) niż kalkulator casio z lat 90tych ;)
nooo tylko szkoda, ze smartwatche samsunga działaja....z telefonami samsunga :)
a taka ISTOTNA wzmianka przydałaby się w tym artykule.
http://www.lg.com/uk/mobile-phone-accessories/lg-W110