Huragan Helene, który pod koniec września nawiedził południowo-wschodnie Stany Zjednoczone, doprowadził do poważnych zniszczeń infrastruktury telekomunikacyjnej. Miliony obywateli USA w tym trudnym okresie zostały odcięte od świata, ale problem udało się częściowo rozwiązać.
Latem 2022 roku firma SpaceX oraz amerykański oddział T-Mobile ogłosiły plany budowy usługi Direct-to-Cell, która nazywana jest "wieżą komórkową w kosmosie". Zakłada ona wykorzystanie satelitów Starlink do zapewnienia łączności LTE nawet w przypadku smartfonów, które w ogóle nie obsługują łączności satelitarnej.
W wyniku biurokracyjnych zawirowań planowy start miał ulec opóźnieniu, ale z uwagi na ostatnie wydarzenia prace przyspieszyły.
"Wieża komórkowa w kosmosie" zapewniła Amerykanom zasięg podczas walki z huraganami
Federalna Komisja Łączności wydawała firmom SpaceX oraz T-Mobile tymczasowe zezwolenie na uruchomienie usługi Direct-to-Cell na obszarach dotkniętych huraganem Helene. Satelity zostały już aktywowane, choć - z uwagi na pośpiech - ich konstelacja nie jest jeszcze pełna, co może przekładać się na przerwy w łączności.
Na chwilę obecną satelity Starlink pozwalają na wysyłanie wiadomości alarmowych do abonentów wszystkich sieci oraz umożliwiają wysyłanie SMS-ów klientom T-Mobile. Kompatybilne z technologią są wszystkie smartfony, które obsługują LTE.
Docelowo Direct-to-Cell ma umożliwić także korzystanie z internetu i nawiązywanie połączeń głosowych, ale uruchomienie tych funkcji zaplanowano dopiero na rok 2025.
Wdrożenie Direct-to-Cell w USA jest efektem współpracy SpaceX z T-Mobile, ale latem 2023 roku Elom Musk wezwał do współpracy wszystkich operatorów na świecie. Miliarder chce, by w przyszłości jego satelity zapewniały zasięg komórkowy z każdego miejsca na Ziemi.
Komentarze
2