
Podczas protestów przeciwko działaniom amerykańskiego urzędu imigracyjnego (ICE), które niedawno wybuchły w Los Angeles, doszło do licznych incydentów grabieży i dewastacji. Na celowniku rabusiów znalazły się m.in. iPhone’y, ale ci nie nacieszyli się nimi zbyt długo.
Najwidoczniej złodzieje nie byli świadomi, że Apple stosuje w swoich salonach zaawansowany system antykradzieżowy. Po opuszczeniu salonu sprzedaży aktywowana jest blokada, w wyniku której skradzione smartfony stają się bezużyteczne.
Apple pomyślał nawet o ewentualnej rozbiórce urządzeń na części. Od 2024 roku iPhone’y są w stanie wykryć, że zamontowany komponent pochodzi z urządzenia oznaczonego jako skradziony.
Do sieci trafiło nagranie, na którym widać iPhone’y z aktywnym alarmem dźwiękowym pozostawione na ulicy. “Prosimy o zwrot do Apple Tower Theatre. Urządzenie zostało dezaktywowane i jest śledzone. Powiadomiono lokalne służby porządkowe” - ostrzega komunikat wyświetlony na ekranach skradzionych urządzeń.
Warto odnotować, że Apple stosuje wspomniany system antykradzieżowy od wielu lat i nie pierwszy raz jest o nim głośno. W 2020 roku amerykańskie media donosiły o jego skuteczności w kontekście zamieszek, które wybuchły po śmierci George'a Floyda.
Komentarze
1