
Pamiętacie Jollę? Fińska firma powraca z nowym smartfonem.
Historia tej marki sięga 2011 roku, kiedy to Nokia ogłosiła porzucenie stworzonego przez siebie systemu MeeGo oraz przyjęcie Windows Phone’a jako głównej platformy dla jej smartfonów. Wstrzymanie rozwoju autorskiego systemu przełożyło się na falę zwolnień, ale Nokia uruchomiła program pomostowy dla byłych pracowników, dzięki któremu część z nich uruchomiło własną firmę - Jolla Oy. Na zgliszczach systemu MeeGo zbudowana została platforma Sailfish OS, będąca jego duchowym następcą.
Choć Jolla swój pierwszy smartfon wprowadziła na rynek w 2013 roku, nie jest to marka płodna, bo do dziś wypuściła raptem trzy smartfony i jeden tablet. W ostatnich latach Jolla skupiała się głównie na licencjonowaniu swojego systemu Sailfish OS dla partnerów korporacyjnych i rządowych, szczycąc się jego europejskimi korzeniami. Na przyszły rok szykowany jest jednak zupełnie nowy smartfon.
Jolla Phone powraca z Sailfish OS 5
Nowy smartfon, nazwany po prostu Jolla Phone, ma trafić na rynek pod koniec pierwszej połowy 2026 roku, ale producent ruszył już z przedsprzedażą i ujawnił część parametrów technicznych.
Jolla Phone ma zostać uzbrojony w:
- ekran AMOLED 6,36 cala o rozdzielczości 1080p;
- nieujawniony czip MediaTeka z 5G;
- 12 GB pamięci RAM;
- 256 GB rozszerzalnej pamięci na dane;
- aparat główny 50 Mpix;
- aparat 13 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym;
- czytnik linii papilarnych w przycisku zasilania;
- wymienną baterię 5500 mAh;
- wymienną obudowę o wymiarach 158 x 74 x 9 mm.
Smartfon będzie działać pod kontrolą Sailfish OS 5 z obsługą aplikacji Androida, ale pozbawionego Usług Google Play, co producent uważa za zaletę. Jolla nazywa swoje oprogramowanie "jedynym komercyjnie opłacalnym europejskim systemem operacyjnym dla urządzeń mobilnych", chwaląc się uniezależnieniem od amerykańskiej infrastruktury. Padła też deklaracja mininum 5-letniego wsparcia aktualizacyjnego.
Finalnie Jolla Phone ma kosztować między 599 a 699 euro, ale pierwsi klienci mogą go zamówić za 499 euro, czyli równowartość ok. 2100 zł.







Komentarze
8Co do samego smartfona, jeśli miałby on otwartą architekturę i można by było na nim postawić dowolny system, to byłaby to po prostu REWELACJA. Kupiłym. Mam dość hackowania bootloaderów, i łaski / niełaski producentów którzy w ogóle odmawiają odblokowania bootloadera na alternatywne ROMy, a jak już to bez sterów, specyfikacji, dokumentacji i wszystko co się zrobi to reverse engeenering. chory świat.
Słyszałem opinię, że to jest przecież ARM, że tego nie można ot tak otworzyć i inne tego typu brednie. Serio ????? w Raspberry PI i jego konkurencji na ARM jakoś się dało. W wielu routerkach wifi też bazujących na ARM, też bez problemu można wgrać swój system, i zawsze wrócić do oryginału jeśli się go gdzieś zgra i zachowa.
Tak więc czekam na premierę. Nie będę marudził na nothy, brak lub nadmiar przycisków fizycznych, jakieś kanty w obudowie itp. to są kwestie drugorzędne. Gdyby jeszcze tego typu telefon miał łatwo wymienną baterię, tak jak smartfony których już nie ma (np. Samsung z serii S4 czyli muzeum), to byłoby świetnie. Łatwo wymienna bateria wcale nie powiększa rozmiarów smartfona.