Kepler-452b, kuzynka Ziemi - bardzo potrzebne odkrycie, które pewnych rzeczy i tak nie zmieni
Kepler-452b to o 60% większej średnicy niż Ziemia planeta pozasłoneczna, która obiega słońce o identycznym typie jak nasze własne
Dlaczego temat drugiej Ziemi stał się ponownie tak głośny? Oto naukowcy z NASA, którzy analizują dane z kosmicznego teleskopu Kepler, donieśli w lipcowy czwartek o odkryciu planety Kepler-452b, która jest podobna do Ziemi. Obiega bardzo podobną do naszego Słońca gwiazdę Kepler-452 w ciągu 385 dni. Mówiąc inaczej, ma prawie taką samą orbitę jak nasza Błękitna Kropka.
Nie zaskakuje zatem zainteresowanie mediów, które zepchnęły na drugi plan doniesienia o konflikcie militarnym na Bliskim Wschodzie. W końcu od dawna szukamy tej najlepszej kandydatki na Ziemię 2.0. Jest już taka jedna - Kepler-186f, która jest prawie rozmiarów Ziemi. Jednak dopiero co odkryty Kepler-452b, choć większy, to pod wieloma względami lepiej spełnia wymagania.
Ziemia 2.0 odkryta została w gwiazdozbiorze Łabędzia. Znajduje się w odległości 1400 lat świetlnych i na pewno szybko się nie przekonamy, czy ktoś na niej mieszka.
Zaznaczony obszar nieba, który obserwował Kepler. W letnich miesiącach w nocy jest on widoczny dokładnie nad naszymi głowami
Kepler-452b jest istotny z kilku powodów. Obiega gwiazdę tego samego typu co nasze Słońce (ma typ widmowy G2V) - wcześniej odkryte kuzynki krążą wokół chłodniejszych słońc. Wiek Kepler-452b wynosi 6 miliardów lat, co również jest ważne.
Mimo iż kuzynka Ziemi jest 1,5 miliarda lat starsza niż nasza planeta, to nadal udało się jej zachować orbitę w ekosferze. Czyli rejonie wokół macierzystej gwiazdy, w którym woda na powierzchni planety może być ciekła, co stwarza bardzo obiecujące warunki dla powstania życia. Ten fakt jest mocno podkreślany przez naukowców.
Porównanie Układu Słonecznego z systemem Kepler-452 i systemem Kepler-186, w którym znajduje się planeta o rozmiarach prawie identycznych jak Ziemia
Astronomowie widzą układ Kepler-452 jako odpowiednik Układu Słonecznego w wieku 6 miliardów lat (dziś Słońce i Ziemia mają „tylko” 4,5 miliarda). Trudno poczynić bezpośrednie obserwacje, ale dla teorii powstawania i ewolucji układów planetarnych to bardzo pomocna informacja.
Jako osoba, której astronomia jest bardzo bliska, ogromnie cieszę się z tego odkrycia i liczę na kolejne. Lecz zdaję sobie również sprawę, że pomimo wielkiego entuzjazmu naukowców, nadal bardzo wiele rzeczy jest niewiadomych. A kwestia szans na zaistnienie życia dokładnie takiego jak na Ziemi mocno dyskusyjna.
Porównanie Ziemi i Kepler-452b. Ziemia 2.0? Może tak, ale w rozmiarze XL.
Po pierwsze, rozmiar i masa planety. Obliczenia są bardzo nieprecyzyjne, a błąd ogromny. Kepler ma średnicę o 60% większą niż Ziemia. Szacuje się, że może ważyć tyle co pięć Ziemi, ale błąd może wynieść dwie masy naszej planety. Gdyby prawdziwa była ta minimalna możliwa masa, to i tak oznacza to dużo wyższą siłę grawitacji niż ziemska. To z pewnością miałoby duży wpływ na rozwój organizmów.
Po drugie, wiek planety, który wiąże się z wiekiem jej słońca. Kepler-452b otrzymuje około 10% więcej energii od macierzystej gwiazdy niż ma to obecnie miejsce w przypadku Ziemi. Prawdopodobne jest więc to, że obecnie na planecie ma miejsce gwałtowny efekt cieplarniany, który w ostateczności doprowadzi do całkowitego odparowania wody w stanie ciekłym.
Kolejne „ale” dotyczą takich kwestii jak atmosfera i jej skład, występowanie magnetosfery itp., itd.
Oczywiście inteligentne życie mogło powstać na Kepler-452b. Nie wiadomo jednak czy nadal istnieje, czy może dopiero się rozwinie. Bo trzeba pamiętać, że powstanie, rozwój i ekstynkcja inteligentnego życia w porównaniu z czasem życia planet, może trwać bardzo krótko.
Mimo tych wszystkich wątpliwości warto wierzyć, że znaleźliśmy się o kolejny krok bliżej ku odkryciu prawdziwej drugiej Ziemi.
Lista kandydatek na planety pozaziemskie - tych o rozmiarach Ziemi jest sporo, ale takich o podobnym okresie orbitalnym już tylko jedna
Obserwacje Keplera dostarczyły jak dotychczas aż 4696 kandydatek na planety. Bardzo dużo, ale jak widać, nie tak łatwo wyłuskać z tego tłumu drugą Ziemię. Dlatego konieczne są kolejne misje. Jedną z nich będzie TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite), która ruszy w 2017 roku i pozwoli na obserwację 400 razy rozleglejszego wycinka nieba niż czynił to Kepler. Nie wątpię, że w końcu natrafimy na bliźniaczkę Ziemi.
A jednak odnoszę wrażenie, że nawet takie odkrycie pewnych rzeczy nie zmieni. Nie zmieni nastawienia jakie wielu ludzi ma do otaczającego nas świata, nie sprawi, że pewne rzeczy zaczną oni traktować poważniej, a doniesienia przy okazji takich odkryć będą dla większości gazet czymś więcej niż krótkotrwałym medialnym szumem.
Bo choć przy każdym odkryciu Ziemi 2.0 mówi się o istnieniu tam życia, to czyż w niejednym umyśle nie tli się choć odrobina wątpliwości i przekonania, że to rozważania czysto akademickie. A może jednak ta sceptyczna ocena ludzkiej populacji nie jest słuszna. Podzielcie się w komentarzach waszymi odczuciami.
Źródło: NASA
Komentarze
15Z tego, co pamiętam, dopiero jedna sonda opuściła układ słoneczny, po 30 latach lotu? W dodatku niedługo stracimy z nią łączność.
Nawet jeśli istnieje tam życie, to i tak nigdy się tego nie dowiemy, właśnie z powyższych powodów.
Kolejne ale, to to, jak budowany jest obraz tej planety, wszystko sprowadza się do widoku cienia planety na odległej gwieździe, zatem jakikolwiek błąd w obliczeniach może oznaczać wielką różnicę, coś jak pomylenie Ziemi z Jowiszem.
Głupie jest samo założenie szukania siostrzanej planety Ziemi, wg mnie życie potrafi rozwinąć się wszędzie, mamy tego dowody, gdyż potrafi rozwijać się w głębokich ziemskich jaskiniach bez dostępu światła, tak samo na dnie oceanu, a nawet w kwasach.
Jeśli chcemy znaleźć życie, musimy bliżej przyjrzeć się naszemu układowi, albowiem to, co może skrywać może zaszokować największych twórców Fantazy.
Dobija mnie jednak fakt, że nigdy ( czytaj - za naszego życia ) nie dowiemy się absolutnie niczego, co związane jest z fundamentalnymi kwestiami ludzkiej egzystencji.
Ciekaw jestem czy to stanie się kiedykolwiek, czy też technologia jaką ludzie odkryją stanie się prędzej narzędziem zagłady, aniżeli rozwoju.
Ja nadal twierdzę, że wszelkie życie organiczne jest nośnikiem informacji. Samo powielający się, doskonalący, ewoluujący organizm przygotowany na każde warunki z zakodowanymi danymi. Pytanie brzmi - co zawierają te dane i dlaczego komuś/czemuś kiedyś zależało na tym, by przetrwały? A może to wszystko jest dziełem przypadku... eh
To jest własnie to co mnie fascynuje i przeraza w wszechświecie. Niby tyle wiemy ale w sumie to i tak jest nic... Każda odpowiedz zradza setki kolejnych pytań... A co najgorsze ze te 1400 lat do kelper'a 452b to tak jak by przejść na droga stronę ulicy w skali kosmicznej...
Dlaczego nikt się tym nie zainteresuje?
Są jeszcze księżyce Marsa, i nie tylko.
W taki sposób możemy tego życia szukać do końca cywilizacji i go nie znaleźć.
Znowu nie ma metody na szukanie życia, które nie jest bliskie schematowi ziemskiemu, bo zwyczajnie go nie widzieliśmy albo nie istnieje.
To pozwala człowiekowi uważać się za koronę wszechświata :P
Co do odkrycia to u mnie bardzo mocno wyobraźnie to poruszyło. Żeby tylko móc się temu przyjrzeć z bliska, albo być tam i obejrzeć ziemię z bliska i zobaczyć jak to było 1400 lat temu.