Wady samochodów elektrycznych, o których często się mówi to bez wątpienia utrata zasięgu podczas niskich temperatur. Jak wynika jednak z testu przeprowadzonego przez Norwegów, nie jest tak źle, jak można było zakładać.
Doskonały zasięg elektryka zimą. Tesla wyprzedziła konkurencję
Test, który przeprowadził serwis Motor.no jest świetną odpowiedzią na zarzuty wobec samochodów elektrycznych, które dotyczą dramatycznych spadków realnego zasięgu w trudnych warunkach pogodowych (niskie temperatury).
Z badania wynika, że utrata energii spowodowana nieoptymalnymi warunkami nie jest w przypadku wielu samochodów tak dotkliwa, jak często niesłusznie zakładano. Portal udowodnił, że różnica względem deklarowanego przez producenta zasięgu była mniejsza zwykle o ok. 25%.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że temperatura otoczenia podczas testu wahała się od -5 do -10 st. C, a w wyższych partiach nawet -15 st. C.
Zwycięzca mógł być tylko jeden. Tesla wyprzedziła konkurencję
Pierwsze dwa miejsca w norweskim teście należą do Tesli. Zwycięzcą, z wynikiem 530 km realnego zasięgu podczas mrozu okazał się być Model S (autorzy nie informują, jaki wariant wziął udział w badaniu, ale najprawdopodobniej był to Long Range). Nieco gorzej, bo na drugim miejscu „wylądował” Model X Plaid z wynikiem 444 km, a zaraz za nim - na ostatnim miejscu podium BMW i4 eDrive40 oraz NIO ET7 (434 km).
Utrata względem deklarowanego zasięgu nie jest zauważalnie wysoka
W wynikach badań warto zwrócić uwagę na stosunek realnego zasięgu uzyskanego podczas jazdy do deklarowanych wartości WLTP. Okazuje się, że w przypadku wielu samochodów (również tych na ostatnich miejscach) ta wartość wynosi ok. 25%.
Na tle konkurencji wyróżnia się jednak Tesla, która traci ok. 16% (Model S) oraz 18% (Model X Plaid) względem deklaracji producenta.
Auta podczas testu były sprawdzane w identycznych warunkach, bez faworyzowania konkretnych modeli (np. uruchamiając dodatkowe odbiorniki energii), a zatem badanie świetnie obrazuje, że choć temperatura ma wpływ na baterie elektryków, to nie jest on w rzeczywistości tak krytyczny, by odebrać ponad 50% energii z akumulatorów - co często zarzuca się samochodom na prąd, a jednocześnie ta wartość nie ma pokrycia w żadnych przeprowadzonych badaniach.
Źródło Motor.no
Komentarze
23Pisano tu już o tym.
https://www.auto-swiat.pl/ev/wiadomosci/kibic-z-niemiec-przyjechal-tesla-do-polski-mowi-ze-z-elektryka-skorzystal-pierwszy-i/ck3e3jf?srcc=undefined&utm_v=2
Cena prądu na ładowarkach bardzo wzrosła w Europie i coraz częściej taniej jest jeździć na benzynie. Na Orlenie już dobija do 2,72 zl / KWh co dla auta zużywającego 20 KWh/100 km oznacza jakieś 50 zł/ 100 km
To tak samo jak zużycie paliwa w silnikach spalinowych, ale tam idzie zbliżyć się w optymalnych warunkach do wyników testowych na kilka procent a nie kilkanaście.