
Karta GeForce RTX 4060 Ti spalona podczas grania. Pokazał nietypowy przypadek
Spalił kartę graficzną GeForce RTX 4060 Ti. Nietypowy przypadek awarii został opisany przez użytkownika koreańskiego forum QuasarZone. Choć wygląda to na problem po stronie karty, trudno jednoznacznie określić przyczynę usterki.
Fizyczne uszkodzenia kart graficznych zdarzają się niezwykle rzadko, jednak w ostatnim czasie w sieci pojawiło się kilka doniesień o awariach topowych modeli z serii GeForce RTX 4000 i RTX 5000. W wielu przypadkach problemem okazywała się nowa wtyczka zasilająca, która ulegała przegrzaniu i częściowemu stopieniu.
Zupełnie inny przypadek opisał użytkownik koreańskiego forum QuasarZone, dzieląc się historią uszkodzenia swojej karty GeForce RTX 4060 Ti - taki model kosztuje obecnie ok. 2 tys. zł.
Uszkodzona karta GeForce RTX 4060 Ti
Chodzi o kartę graficzną emTek GeForce RTX 4060 Ti STORM X Dual OC, która uległa uszkodzeniu podczas normalnego grania. Gdy użytkownik spróbował go ponownie uruchomić, z wnętrza zaczęły wydobywać się kłęby dymu.
Użytkownik relacjonuje zdarzenie w następujący sposób:
“Używałem komputera przez około dwa lata. Podczas grania komputer nagle się wyłączył. Pomyślałem, że to coś dziwnego, więc nacisnąłem przycisk zasilania, żeby go włączyć ponownie. Wtedy zaczął się unosić dym, po czym nagle pojawił się ogień. Natychmiast odłączyłem wszystkie kable i ugasiłem płomienie.
Nie podkręcałem sprzętu. Używałem go głównie do prostych narzędzi projektowych Adobe (bez pracy 3D), a z bardziej wymagających gier jedynie w PUBG. Dlatego dziwi mnie, że karta mogła się tak po prostu zapalić.”
Według opublikowanych zdjęć stopieniu uległa plastikowa płytka znajdująca się na rewersie laminatu, tzw. backplate. Co ciekawe, ślady działania wysokiej temperatury widoczne są w okolicach jednej ze śrub mocujących osłonę.
Problem jednak nie po stronie karty?
Na ten moment nie wiadomo, co dokładnie spowodowało usterkę — bez bezpośrednich oględzin płytki drukowanej trudno to jednoznacznie określić. Na pewno nie jest to powszechna usterka, która sugerowałaby masowe problemy z kartami emTek i/lub GeForce RTX 4060 Ti.
Zdaniem jednego z komentujących, przyczyną awarii mógł być defekt produkcyjny — potencjalna wada strukturalna płytki PCB powstała na etapie montażu albo zwarcie wywołane nadmiernym momentem dokręcenia śruby.
Inna hipoteza wskazuje na możliwe problemy z zasilaniem — przyczyną awarii mógł być niskiej jakości zasilacz. Autor wpisu przyznał, że korzystał z dwuletniego zasilacza Zalman MegaMax 800W z certyfikatem 80PLUS.
Komentarze
7co do artykułu, niestety o niczym. nie wiemy tego, śmego i owego. nie wiemy nic, ale pokazujemy częściowo stopioną obudowę karty.
co do przyczyn, ta grafa była używana niemal 2 lata. Pamiętajmy, że w międzyczasie powstała regulacja o nazwie RHOS, czyli pozbycie się kilku szkodliwych pierwiastków, w tym ołowiu ze stopów lutowniczych. Efekt? o wiele twardszy i kruchy stop cyny (w wojskowości i medycynie się tego nie używa), w dodatku z czasem taki stop rekrystalizuje tworząc dendryty. takie cienkie przewodzące włoski. Może zahaczyć o jakiś obwód sterujący, i wprowadzić jakiś tranzystor mocy w stan trwałego przewodzenia. To wystarczy żeby wszystko zjarać.
A mogli zamiast tego głupiego RHOS, wprowadzić lepszy system zbierania elektro-odpadów. Elektronika z ołowiem ma znacznie wyższą trwałość, dzięki czemu produkuje się jej mniej, więc mniej trujemy środowisko. wystarczy recyclinkg na odpowiednim poziomie. tzw. cynę lutowniczą jest bardzo łatwo odzyskać ze zużytej elektroniki. ciekawostka, najgorszym odpadem po takim odzysku jest ....... sama zazwyczaj zielona płytka drukowana. to jest laminat szklano epoksydowy. w Afryce takie płytki po prostu palą, i jest tam mnóstwo toksycznego dymu. ale w UE i USA nie widać dymu z Afryki więc jest EKO.
Jakaś europejska firma wymyśliła chemię, jak odzyskać epoksyd z takich płytek, czyli zamienić polimer w monomer. Więc odzyskuje się niemal cały surowiec do produkcji kolejnych płytek drukowanych.
"Chłopu na drugim końcu świata zjarała się grafika. Nie wiadomo dlaczego."
Nie ma za co.