
be quiet! wprowadza na rynek przewodowe klawiatury gamingowe, o których wcale nie będzie cicho: modułową Dark Mount oraz Light Mount. Zostały one świetnie zoptymalizowane pod kątem redukcji hałasu i mają szeroki wachlarz funkcji – pożądanych nie tylko z punktu widzenia gracza.
Płatna współpraca z be quiet!
Niemiecka marka be quiet! dała się poznać jako producent “cichego” sprzętu, ale w jej dorobku na próżno było szukać klawiatur gamingowych. To już przeszłość, bowiem be quiet! wprowadza na rynek dwa wysokiej jakości modele: Dark Mount oraz Light Mount. Miałem okazję własnoręcznie zweryfikować, co w praktyce oferują te mechaniczne klawiatury. Przyjrzyjmy się najpierw Dark Mount, bo nie ukrywam, że jest to sprzęt z bardzo ciekawym pomysłem na siebie.
Dark Mount – modułowa klawiatura mechaniczna od be quiet!
Dark Mount ma pomysł na siebie i jest nim modułowość. Pierwsze, co zobaczymy po otwarciu opakowania, to dość skromnych rozmiarów “typowa” klawiatura TKL. Pozory potrafią jednak mylić, i tak jest w tym przypadku. Po rozpakowaniu całości zobaczymy szereg akcesoriów: sekcję numeryczną, panel multimedialny Media Dock, podkładkę (a w zasadzie to podkładki) pod nadgarstki, magnetyczne nóżki, urządzenie do ściągania klawiszy, warstwy wygłuszające, instrukcję, kabel USB A-C o długości 2 metrów, oraz instrukcję. Wszystko zapakowane tak, jak należy.
Dobra klawiatura gamingowa powinna oferować personalizację na wysokim poziomie – i tak jest w przypadku Dark Mount. Wspomniana modułowość pozwala użytkownikowi na zainstalowanie sekcji numerycznej z lewej lub z prawej strony klawiatury. Elementy łączymy za pomocą obustronnie wysuwanej listwy. Na jej końcu znajduje się złącze USB-C, które dokujemy w gniazdach z boku klawiatury, po uprzednim zdjęciu osłony.
Chcesz mieć sekcję numeryczną z lewej strony? Proszę bardzo. Konserwatywni użytkownicy zapewne zainstalują ją z prawej strony. Zaangażowani i doświadczeni gracze mogą jej wcale nie używać w toku angażującej rozgrywki. Sytuacja idealna, a przecież Dark Mount posiada jeszcze panel multimedialny Media Dock, który możemy podłączyć z lewej bądź z prawej strony górnej części klawiatury.
Ta modułowość sięga dalej, bowiem producent dołącza osiem magnetycznych nóżek, dzięki którym użytkownik znajdzie odpowiednią wysokość. Oczywiście nie muszę dodawać, że sama podkładka pod nadgarstki, którą montujemy magnetycznie, jest również dwuczęściowa – osobny moduł dla klawiatury, osobny dla sekcji numerycznej. Słowem: przemyślana konstrukcja, która daje ciekawe możliwości personalizacji, dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, by dokonać zmian w trakcie użytkowania.
Po dobraniu odpowiedniej konfiguracji, wypadałoby coś popisać. Nie ukrywam, że to, jak cicho działa Dark Mount (Light Mount również!) przyprawia o zachwyt. Składa się na to kilka elementów, a w zasadzie to trzy, bo tyle warstw dźwiękochłonnych zastosował producent (dodatkowa warstwa znajduje się pod spacją). Jeśli lubisz klawiatury mechaniczne i jednocześnie chcesz nie denerwować domowników lub współpracowników w open space, to Dark Mount jest rozwiązaniem.
Słów kilka o przełącznikach. Dark Mount występuje w dwóch wariantach: Silent Linear Orange Switch o sile aktywacji 45 g oraz Silent Tactile Black Switch o sile aktywacji 55 g. Korzystałem z pierwszego wariantu – działają płynnie, cicho i szybko. Chęć maksymalnego wyciszenia klawiatury sprawiła, że producent postawił na nylonową obudowę PA66 i trzpień POM. Dodajmy, że twórcy postanowili nasmarować stabilizatory, które znajdują się pod każdym dużym klawiszem, takim jak Space i Enter, co niweluje nieprzyjemne dźwięki. Dark Mount oferuje obsługę 5-pinowych przełączników MX.
Dark Mount to klawiatura solidna, ale nie toporna. Jej wymiary prezentują się następująco: 174 mm x 456 mm x 52 mm. Waga całkowita to z kolei 1.38 kg. Zastosowano tutaj czarne szczotkowane aluminium. Czarne, jak to czarne, lubi zbierać kurz, ale Dark Mount odwzajemnia się całkiem niezłą dawką elegancji. Ciekawym i udanym rozwiązaniem jest konfigurowalne podświetlenie ARGB na krawędziach klawiatury. Owszem, i taki bajer posiada Dark Mount, pomijając już oczywistą oczywistość, czyli podświetlenie ARGB dla każdego klawisza.
I tu wkraczamy do gamingowych bajerów: panel multimedialny Media Dock pozwala szybko dostosowywać opcje obrazu czy dźwięku. Użytek zrobimy z dodatkowych przycisków funkcyjnych w sekcji numerycznej: możemy je skonfigurować tak, że posłusznie uruchomią przeglądarkę internetową, pocztę, czy zainicjują rejestrowanie rozgrywki – to tylko wierzchołek góry lodowej w oceanie możliwości.
Przyczepić mogę się natomiast do magnetycznych nóżek. A w zasadzie do tego, że jest ich tylko 8. To zdecydowanie za mało, by dobrać najlepszy kąt, nie tracąc przy tym stabilności konstrukcji – tak ważnej rzeczy w klawiaturze modułowej. W moim prawie idealnym położeniu musiałem zużyć dosłownie wszystkie nóżki. A co by było, gdybym zgubił jedną? Owszem, niektórzy będą potrzebować tylko dwóch nóżek, ale ludzie są różni. Ja potrzebuję ich 12 + 2 zapasowe.
Czy Light Mount wypada gorzej? Nie
Rozpisałem się o Dark Mount, a przecież be quiet! ma drugą propozycję, i nie oznacza to, że gorszą. Gamingowa klawiatura Light Mount to w największym skrócie Dark Mount pozbawiony pierwiastka modułowości.
Ponownie meldują się trzy warstwy wygłuszające, przełączniki Silent Linear Orange o sile aktywacji 45 g oraz Silent Tactile Black o sile aktywacji 55 g, te same materiały, podświetlenie ARGB. Sekcja numeryczna jest integralną częścią klawiatury i nie da się jej odłączyć, brakuje Media Dock. W lewej górnej części Light Mount znajduje się aluminiowe pokrętło multimedialne oraz 5 mechanicznych klawiszy makra, wstępnie skonfigurowanych jako multimedialne. O ich programowaniu napiszę za chwilę.
Czy jest gorzej? Nie, Light Mount to propozycja dla tych użytkowników, którzy nie czują potrzeby korzystania z wszystkich bajerów, jakie posiada Dark Mount. W dalszym ciągu jest to piekielnie cicha klawiatura, do jakości której nie da się przyczepić. No i znika problem magnetycznych nóżek – Light Mount po prostu takich nie posiada, ponieważ zastosowano tutaj składane nóżki z trzema pozycjami. Być może dla kogoś bardziej “biurowego” to właśnie Light Mount będzie lepszym rozwiązaniem.
be quiet! IO Center
Czym byłaby klawiatura z najwyższej półki bez odpowiedniego zaplecza? be quiet! IO Center to centrum dowodzenia sprzętem. Za pośrednictwem tego narzędzia konfigurujemy efekty wizualne, zmieniamy mapowanie, ustawiamy makro w różnych profilach. Oprogramowanie nie zużywa wielu zasobów, nie jest wymagane połączenie z Internetem ani konto użytkownika, dzięki czemu ustawienia są prywatne i dostępne przez cały czas.
A co do Internetu – istnieje nawet wersja sieciowa be quiet! IO Center. Uzyskujemy do niej dostęp za pośrednictwem dowolnej przeglądarki opartej na Chromium. Niektóre zaawansowane funkcje są niedostępne w sieciowej odsłonie – wynika to ze względów zabezpieczeń systemu.
Wisienką na torcie jest fakt, że zarówno Dark Mount, jak i Light Mount posiadają wbudowaną pamięć, dzięki czemu zapisujemy ustawienia i konfigurację na urządzeniu. Wszystkie niestandardowe mapowania, makra i preferencje oświetlenia będą nienaruszone, nawet wtedy, gdy podłączymy klawiaturę do innego komputera i nie będziemy korzystać z be quiet! IO Center.
Cena i dostępność
Klawiatura Dark Mount została wyceniona przez producenta na 1 089 zł. Light Mount została wyceniona na 709 zł.
Opinia o Dark Mount
Plusy:
- absolutnie cicha praca
- wzorowa praca mechanizmu klawiszy
- znakomita jakość wykonania
- bogate możliwości personalizacji włącznie z podświetleniem ARGB
- intuicyjne oprogramowanie
- miły dla oka, stonowany design
- łatwy i przyjemny montaż elementów modułowych
- kabel USB o długości 2 metrów
- wygodna podkładka, która wraca do pierwotnego kształtu
Minusy
- cena
- i po raz drugi cena: w tej kwocie za mało magnetycznych nóżek
Dark Mount
Opinia o Light Mount
Plusy:
- znakomite wytłumienie
- praca mechanizmu klawiszy
- personalizacja na wysokim poziomie, dzięki podświetleniu ARGB i klawiszom makra
- stonowany design
- kabel USB o długości 2 metrów
- w zestawie wygodna podkładka pod nadgarstki
- czytelne oprogramowanie, które spełnia swoje funkcje
Minusy:
- aluminiowe pokrętło z lewej strony może być dla części użytkowników przeszkodą
- w dalszym ciągu klawiatura jest za droga
Light Mount
Płatna współpraca z be quiet!
Komentarze
2