Resident Evil: Revelations pierwotnie powstał na przenośną konsolkę Nintendo 3DS. Ta poboczna opowieść z uniwersum Resident Evil / Biohazard okazała się tak dobra, że zdecydowano się na przeniesienie jej na większe ekrany i Revelations wylądowało na PC, Xbox 360, Playstation 3 oraz WiiU. Pomimo, że oprawa graficzna tego spin-offu nieco trąciła myszką, to historia była na tyle dobra, że przyćmiła szóstą część głównego cyklu, a wielu fanów wieszczyło odrodzenie Resident Evil właśnie dzięki tej podserii.
Na ekranach naszych monitorów wylądowała właśnie druga odsłona Revelations. Warto zaznaczyć, że gra wychodzi w odcinkach, a jest ich cztery. Dziś zaprezentujemy wam jedynie opinię dotyczącą pierwszego epizodu o tytule Kolonia Karna. Po wydaniu wszystkich odcinków zaprezentujemy oczywiście pełną recenzję gry. Ostatni odcinek ma pojawić się na ekranach komputerów i konsol 17 marca. Odcinki możemy kupować oddzielnie, lub z miejsca zakupić przepustke sezonową (season-pass). Jeśli nie ufacie recenzjom i chcecie się przekonać na własne oczy jak wygląda Revelations 2, polecamy zdecydowanie kupno pierwszego odcinka. A dalej? Zobaczymy.
Gra rozpoczyna się podczas imprezy organizacji TerraSave. Zostaje ona przerwana przez grupę uzbrojonych napastników, którzy porywają doskonale nam znaną Claire Redfield oraz nową pracownicę agencji – Moirę Burton. Obie panie zostają uśpione i budzą się w nieznanym oraz przerażającym kompleksie więziennym. Na pierwszy rzut oka wygląda on na opuszczony, ale wszyscy doskonale wiemy, że tak nie jest.
Pierwszy epizod składa się z dwóch części. W pierwszej kierujemy poczynaniami Claire Redfield i Moiry Burton, natomiast w drugiej Barrego Burtona i tajemniczej Natalii. Jak łatwo się domyśleć, Moira jest córką Barrego, znanego zresztą z organizacji BSAA. Każda z postaci posiada inne umiejętności – Claire i Barry nastawieni są oczywiście na walkę i eksterminację wszelakiego plugastwa. Moira świetnie radzi sobie z łomem, za pomocą którego może otwierać skrzynki i przejścia, a także posiada latarkę dzięki której można oślepiać przeciwników i znajdować ukryte przedmioty. Natalia sprawnie posługuje się... cegłą. Jej największą zaletą jest jednak widzenie przeciwników przez ściany.
To, że w grze sterujemy dwiema postaciami naraz, oznacza oczywiście kooperację. Podczas rozgrywki dla pojedynczego gracza możemy przełączać pomiędzy postaciami, ale zdecydowanie lepiej to działa w trybie lokalnej kooperacji, gdzie każdy z graczy kontroluje swoją postać. Capcom nie planował wprowadzenia lokalnego co-opa do pecetowej wersji gry, ale społeczność szybko wzięła sprawy w swoje ręce i wypuściła odpowiedniego moda. Producent nie miał wyjścia - zmienił decyzję i dodał tę funkcjonalność do wersji PC. Na razie znajduje się w fazie otwartych testów beta.
Jakość oprawy graficznej od czasów pierwszej części Revelations niestety nie ruszyła z miejsca. Grafika jest toporna i nawet odpalenie jej w rozdzielczości 2560 x 1440 nie ratuje sytuacji. Brzydkie tekstury, mała szczegółowość modeli... widać, że oprawa graficzna nie była dla producenta imperatywem. Resident Evil 6 chociaż również nie zrywał czapek z głów, wygląda jednak zdecydowanie lepiej.
Czy druga część Resident Evil: Revelations trzyma fabularny poziom poprzednika? Czy dzięki tej serii faktycznie nastąpiło odrodzenie serii? Revelations 2 zaczyna się... dziwnie, bo wcale nie przypomina serii Resident Evil. Widać zapożyczenia z Silent Hill, a nawet Evil Within, ale wcale nie wyszło to grze na dobre. Zapomnijcie o zombie – w pierwszym odcinku atakują nas szaleni pensjonariusze zakładu oraz zmutowane potwory. Oczywiście w tle wciąż majaczy morderczy wirus.
Nic nie jest w stanie ukryć faktu, że Revelations 2 to prosta strzelanka z jeszcze prostszymi zagadkami. Pomimo wprowadzenia kooperacji i bohaterów o zróżnicowanych umiejętnościach, rozgrywka nie jest specjalnie wciągająca. Fabuła w pierwszym odcinku również nie olśniewa. Oczywiście nie zamierzamy spojlerować wam rozgrywki, ale powiemy tylko, że w połowie pierwszego epizodu mamy naprawdę niezłego cliffhangera. Szkoda, że druga połowa jest znacznie mniej wciągająca.
Co otrzymujemy oprócz średnio ciekawie rozpoczynającego się trybu fabularnego? Równie mało fascynujący tryb Szturmu, polegający na zróżnicowanych wyzwaniach. Posiadacze przepustki sezonowej mogą liczyć również na dwa małe dodatki, przybliżające nam postacie partnerów, czyli Moiry Burton i Natalii. Z każdym nowym odcinkiem przybędą także nowe wyzwania.
Pierwszy odcinek Revelations 2 nie robi piorunującego wrażenia – jest krótki, mało interesujący fabularnie i zwyczajnie nieco nudny. Ten spin-off miał sprowadzić nieco podupadłą serię na właściwe tory. Zamiast tego wykoleił się i stoczył z nasypu. Czy przewożony ładunek eksploduje grzebiąc całkowicie nadzieje fanów serii? Przekonamy się... w następnych odcinkach. Drugi epizod wygląda na ciekawszy, jednak to wciąż nie jest to, co miłosnicy survival horrorów lubią najbardziej.
Komentarze
5