Zainstalowałem Androida 15 i ledwo czuję różnicę. I to mi się podoba [OPINIA]
Android 15 nie wnosi najdłuższej listy zmian w historii systemów operacyjnych, ale wbrew pozorom to nie wada, ale największa zaleta tej platformy.
15 października Google wreszcie zaktualizował swoje smartfony do Androida 15. W sieci trafiłem już na narzekania, że zmian jest mało, że system mógłby zostać wydany jako Android 14.5 itd.
I faktycznie - nawet systemowe powiadomienie o aktualizacji do Androida 15 zawiera bardzo lakoniczny opis.
Tylko czy to źle? W mojej ocenie nie. Już tłumaczę.
Aktualizacja aktualizacji nierówna, czyli nie daj się nabrać na numerki
Google ma zupełnie inną filozofię aktualizacji niż Apple. iOS skonstruowany jest w taki sposób, że nawet drobna zmiana w dowolnej systemowej aplikacji wymaga aktualizacji całego oprogramowania. W menu przeglądarki Safari znalazła się literówka? Aby się jej pozbyć konieczne jest wydanie nowej aktualizacji iOS-u.
Raz do roku Apple kumuluje większe zmiany w swoich aplikacjach i wypuszcza je jako dużą aktualizację systemu z nowym numerkiem, dorzucając przy okazji nowe łatki zabezpieczeń, nowe funkcje czy zmodyfikowany interfejs.
W przypadku Androida działa to inaczej, bo systemowe aplikacje takie jak Chrome, Zdjęcia czy Mapy aktualizowane są przez Sklep Play zupełnie niezależnie od wersji systemu. Odseparowane od numerka są także łatki zabezpieczeń czy bardziej złożone systemowe nowości. Np. niedawno Google opracował mechanizm automatycznej blokady po wykryciu kradzieży i funkcja ta została dostarczona w tle użytkownikom większości smartfonów z Androidem 10 lub nowszym.
Tak się składa, że w tym roku różnice w polityce aktualizacyjnej Apple’a i Google’a możemy porównać 1:1, bo obaj giganci wprowadzili w podobnym czasie bardzo podobne rozwiązania.
Apple opracował w tym roku nową wersję asystenta głosowego Siri. Zostanie ona udostępniona w ramach aktualizacji iOS 18.1, ale jedynie na smartfony iPhone 15 Pro, 15 Pro Max, 16, 16 Plus, 16 Pro i 16 Pro Max. W dodatku - póki co - poza Unią Europejską.
Google opracował natomiast nowego wirtualnego asystenta Gemini, który stał się przy okazji sztandarową funkcją Androida. Nowe AI zostało udostępnione jako aplikacja na wszystkie smartfony z Androidem 10+ i minimum 2 GB RAM-u, a więc załapały się nawet budżetowe telefony z 2018 roku. I które podejście jest lepsze dla konsumentów? Odpowiedzcie sobie sami.
Google mógłby zarezerwować Gemini, Circle to Search, blokadę antykradzieżową i inne tegoroczne nowości dla Androida 15, a wtedy nikt by nie narzekał, że zmian jest mało. Firma wolała jednak udostępnić tak dużo funkcji, jak się da, na tak dużo telefonów, jak się da, gdy tylko były gotowe. Osobiście wolę takie podejście, niż wstrzymywanie wszystkich dużych nowości do jesiennej aktualizacji.
To wszystko nie oznacza, że Android 15 nie wprowadza żadnych nowości
Od lat aktualizacje Androida obejmują głównie te nowości, które są zintegrowane z systemem na tyle głęboko, że nie da się ich wprowadzić w inny sposób niż poprzez podmianę całego oprogramowania. Mowa m.in. o obsłudze nowych formatów plików i standardach łączności czy udogodnieniach dla twórców aplikacji.
Świeżo po aktualizacji Pixela 9 Pro XL do Androida 15 ledwo poczułem różnicę, bo nie ma tu przełomowych rozwiązań, które są widoczne na pierwszy rzut oka. Po dwóch dniach spędzonych z systemem z kilkoma zmianami się jednak polubiłem.
Sztandarową nowością Androida 15 jest Przestrzeń prywatna, która pozwala ukryć wybrane aplikacje i konta za blokadą biometryczną. Wierzę, że znajdą się osoby szczególnie wyczulone na punkcie prywatności, dla których będzie to killer-feature.
Mnie spodobało się wprowadzenie w Androidzie 15 nowych animacji. W wybranych aplikacjach gest wstecz skutkuje wyświetleniem animacji, która pokazuje miejsce, do którego użytkownik zostanie cofnięty. Raz będzie to wcześniejsza zakładka w aplikacji, a raz pulpit główny. Mała rzecz, ale obsługa telefonu staje się odrobinę bardziej intuicyjna.
Drobną, ale istotną zmianą, jest dla mnie także to, że systemowa wyszukiwarka Androida 15 potrafi teraz wyszukiwać systemowe przełączniki. Osobiście mam aktywne 24 przełączniki, więc czasem użycie wyszukiwarki jest wygodniejsze niż ręczne przewijanie listy.
Świetna jest też możliwość archiwizowania aplikacji. Czasem zdarza mi się, że uznaję jakąś aplikację za niepotrzebną, usuwam ją, po kilku tygodniach instaluję ją ponownie i muszę od nowa się logować czy zmieniać ustawienia. Archiwizacja w Androidzie 15 pozwala usunąć aplikację, ale zachować powiązane z nią dane, dzięki czemu po ponownej instalacji zostaje ona przywrócona do wcześniejszego stanu. Mała rzecz, a cieszy.
W Androidzie 15 pojawił się też bardziej rozbudowane menu głośności, z poziomu którego mam dostęp do kluczowych funkcji kompatybilnych słuchawek.
Praktycznie żadna z nowości w Androidzie 15 nie podchodzi w moim przypadku pod kategorię “nie mógłbym już wrócić do Androida 14”, ale - jak już ustaliliśmy - nie musi, bo nie o to w tych aktualizacjach chodzi. Przełomowe funkcje, które naprawdę zmieniły sposób, w jaki korzystam z telefonu - Gemini, Circle to Search czy sztuczna inteligencja w Zdjęciach Google - dostałem już wcześniej bez konieczności zmiany numerka systemu.
Komentarze
17Podobnie było w zeszłym roku. Dość istotne zmiany systemowe w iOS weszły kilka tygodni czy miesięcy po wprowadzeniu wersji 17 na jesień.
A niemal wszystkie aplikacje systemowe można usunąć i pobrać ze sklepu AppStore od kilku lat. Także ich aktualizacje mogą się odbywać jak każdej innej aplikacji pobranej ze sklepu.