Cyberprzestępcy mogą wykorzystywać kamerki internetowe do przechwytywania obrazu i dźwięku. Co piąty z nas zakrywa je w obawie przed szpiegami.
Kamerki internetowe są już dostępne w niemal każdym nowym laptopie, a do dekstopów często dokupujemy je sami. Są przydatne – pozwalają na prowadzenie wideorozmów z bliskimi, a w ostateczności mogą nawet posłużyć do stworzenia vloga. Niestety potencjał w nich zauważają także cyberprzestępcy, którzy tworzą wirusy pozwalające na przechwytywanie rejestrowanego obrazu bez świadomości użytkownika. Z przeprowadzonych przez Kaspersky Lab badań wynika, że faktycznie obawiamy się o swoja prywatność – okazuje się, że co piąty Europejczyk zakrywa swoje kamery internetowe, obawiając się o szpiegostwo.
Czy 21 proc. to dużo? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Warto jednak zwrócić także uwagę, że z tych samych badań wynika, iż tylko 42 proc. z nas rzeczywiście zdaje sobie sprawę z występowania takiego zagrożenia i czuje się z tego powodu nieswojo. W rezultacie więc wychodzi na to, że aż połowa świadomych osób próbuje bronić się przed tego typu atakami cyberprzestępców.
Po co jednak w ogóle cyberprzestępcy próbują przechwytywać obraz i dźwięk z naszych kamer internetowych? Po pierwsze – mogą w ten sposób wejść w posiadanie ważnych i tajnych informacji biznesowych. Mogą także poznać hasła użytkowników, które około 10 proc. respondentów zapisuje w pobliżu ekranu monitora. Po trzecie – coraz większa liczba twórców szpieguje ludzi poprzez kamerkę, aby zdobyć materiały przedstawiające użytkowników w intymnych sytuacjach.
Ciekawostką może być fakt, że 5 proc. użytkowników przyznało się też do zaklejania kamer w urządzeniach mobilnych (smartfonach i tabletach).
Źródło: Kaspersky Lab
Komentarze
51Ponieważ ciekawi mnie fakt czy rzeczywiście na podstawie zdeklarowanych stu, tysiąca, dziesięciu tysięcy itd. można mówić o całości.
Skoro za parę groszy idzie kupić coś znacznie lepszego od gumy do żucia ? i niech wówczas sobie podglądają czarne tło!
5% != co piąty ;]
niedługo będą podsłuchy przez mikrofony w laptopach. potem przez komórki.
co innego znani i (nie)lubiani - ci się powinni martwić